Sikorski zamawia ekspresy do kawy po 7 tys. zł
Jeden zbiera znaczki, inny porcelanowe laleczki, a minister spraw
zagranicznych Radosław Sikorski (46 l.) nie może się oprzeć... ekspresom
do kawy. I wciąż powiększa ich kolekcję. Ledwie miesiąc temu zamówił do
swego resortu kolejne 22 dwie sztuki takich maszynek, a reporterzy "Faktu"
już przyłapali go na oglądaniu nowych...
Minister Sikorski wszedł do sklepu z ekspresami w Warszawie. Długo przypatrywał się urządzeniom na półkach. Niektórych nawet dotykał z wyraźną przyjemnością. Najgorsze jednak, że hobby Sikorskiego jest bardzo kosztowne dla podatników. Cena jednego supernowoczesnego ekspresu - a takie minister przecież preferuje - dochodzi nawet do 7-8 tys. zł. Tymczasem, jak ustalił "Fakt", przez dwa lata swojego urzędowania minister zamówił już 47 maszyn do parzenia.
Dlaczego maszynka do kawy musi aż tyle kosztować? Bo ma mnóstwo gadżetów. Ekspresy, które podobają się Sikorskiemu, wyposażone są np. w wyświetlacz graficzny, specjalny programator pozwalający ściśle określić ilość wody oraz... rozpoznać i szybko zasygnalizować tworzenie się kamienia w pojemniku. Takim cudem można parzyć po kilka filiżanek za jednym zamachem, a nawet ustawić sobie wybraną mieszankę kawy.
- Ekspres ma obsługiwać gości MSZ podejmowanych w pałacyku na Foksal. To przemysłowe urządzenie, nie zaś fanaberia... - tłumaczył niedawno w jednym z wywiadów Sikorski. Zapomina tylko, że za jego urządzenia płacimy my.
Polecamy w wydaniu internetowym eFakt.pl:
Zostań żoną Marcinkiewicza!