Sikorski w GROM: jednostki specjalne pod osobnym dowództwem
"W przyszłym roku, a może wcześniej" powstanie w siłach zbrojnych odrębne dowództwo dla jednostek specjalnych - powiedział na uroczystości 16. rocznicy powstania jednostki GROM minister obrony Radosław Sikorski. Zapowiedział rozbudowę tego typu formacji.
12.06.2006 13:50
To było szczegółowo zaplanowane. Prace koncepcyjne właśnie się kończą - dodał minister. Jednostki specjalne będą miały większe środki i większy autorytet w sprawach budżetowych - zadeklarował. Minister już na początku swego urzędowania mówił o rozbudowie sił specjalnych jako o jednym ze swych priorytetów. Zapowiedział, że środki na siły specjalne będą "znacząco większe".
Podkreślał on, że rozwój sił specjalnych to dziś także priorytet NATO. To, że mamy GROM i planujemy go rozwijać, plasuje nas w czołówce Sojuszu - mówił.
Sikorski dodał, że za pośrednictwem mediów mogą go słyszeć "nie tylko nasi przyjaciele". Mówię im więc: pamiętajcie, że sprawiedliwość może was dosięgnąć jak grom z jasnego nieba i ani prezydent, ani premier, ani ja nie zawahamy się, aby GROM na nich spuścić - powiedział szef MON w oficjalnym wystąpieniu. W rozmowie z dziennikarzami powtarzał, że GROM "będzie pełnił ważne role w operacjach narodowych i sojuszniczych" - nie chciał mówić, w jakich.
Minister ujawnił ponadto, że Polska zaoferowała, że na jednym z naszych poligonów siły specjalne wojsk NATO będą mogły doskonalić swe umiejętności.
Pytany, czy GROM będzie rozbudowywany, Sikorski odwołał się do perspektywy środnioterminowej, bo - jak mówił - wyszkolenie komandosa to nie jest kwestia kilku miesięcy. Chcemy, aby liczebność sił specjalnych wynosiła między 1 a 2% naszych sił zbrojnych - powiedział Sikorski. Wynikałoby z tego, że w naszej 130-tysięcznej obecnie armii żołnierzy sił specjalnych byłoby około dwóch tysięcy.
Obraz armii kształtują elity, nie można dążyć do "urawniłowki". Elity są potrzebne i to nie przeszkadza w dobrym współdziałaniu - powiedział dowódca GROM gen. Roman Polko. Podkreślał też poparcie dla sił specjalnych ze strony szefa Sztabu Generalnego gen. Franciszka Gągora.
Nawiązał w ten sposób do zakończonego już konfliktu między SG a GROM-em. Nie o wszystkim mogę mówić, bo niektóre dokumenty miały klauzule, ale zmierzało to de facto do rozwiązania jednostki - mówiono o włączeniu jej do żandarmerii, albo do jakiejś innej jednostki. W tej chwili elitarność już nie jest grzechem, jest popierana - dodał gen. Polko.
GROM (Grupa Reagowania Operacyjno-Mobilnego) powstał w 1990 r. Za twórców jednostki uznawani są gen. Sławomir Petelicki, a także ówczesny minister spraw wewnętrznych Krzysztof Kozłowski.
W 1995 r. jednostka przyjęła za patrona Cichociemnych - legendarnych komandosów - spadochroniarzy Armii Krajowej. Było ich 316 - wojnę przeżyło około stu, do dziś żyje kilkudziesięciu. Kilkunastu przyjechało z różnych stron świata na poniedziałkowy jubileusz. Jeden z nich, płk Stefan "Starba" Bałuk, mówił, że GROM to obecnie ich jednostka - Cichociemni nigdy nie mieli formalnie swego macierzystego oddziału - wywodzili się z różnych komponentów Armii Krajowej.
Liczba żołnierzy GROM nie jest ujawniana; wiadomo, że w misjach zginęło ich siedmiu. Nasi komandosi byli w misjach na Haiti, Slawonii, Kosowie, Afganistanie, Zatoce Perskiej i w Iraku. Za największy ich sukces uznaje się pojmanie w Slawonii zbrodniarza wojennego Slavko Dokmanovica.
Większość szczegółów działania GROM jest owiana tajemnicą. Poniedziałkowa uroczystość 16. rocznicy powstania grupy po raz pierwszy w całości była jawna dla mediów - nadal jednak nie są ujawniane twarze i nazwiska służących w niej oficerów - poza gen. Polko. Także w poniedziałek po raz pierwszy w historii GROM na terenie jednostki odprawiono mszę świętą, której przewodniczył biskup polowy WP gen. Tadeusz Płoski.