Sikorski przyjął trzecią dawkę. "Czip od Gatesa nadal nie działa"
Były marszałek Sejmu Radosław Sikorski poinformował, że zaszczepił się trzecią dawką przeciw COVID-19. - Zarejestrowałem się w systemie jak każdy pacjent - tłumaczył w rozmowie z WP polityk.
W Polsce trwa Narodowy Program Szczepień przeciw COVID-19. W jego ramach można przyjąć dwudawkowy preparat Pfizera, Moderny, AstraZeneki lub jednodawkową substancję J&J. Pod koniec sierpnia rząd dopuścił także szczepienie trzecią dawką dla osób z obniżoną odpornością.
Tymczasem w piątek w mediach społecznościowych przyjęciem trzeciej dawki pochwalił się były marszałek Sejmu i były szef MSZ Radosław Sikorski. - Wziąłem trzecią dawkę, a czip od Gatesa nada nie działa. Mapy Google nadal muszę odpalać na telefonie, a mruganie oczyma nie zmienia kanałów w telewizorze - komentował ironicznie polityk.
Wirtualna Polska skontaktowała się z europosłem KO, aby dopytać o szczegóły iniekcji. - Przyjąłem w Polsce III dawkę szczepionki. Był to preparat Johnson & Johnson. Zarejestrowałem się w systemie jak każdy pacjent. Według informacji naukowych taki booster dla osób w moim wieku jest wskazany i dlatego się na to zdecydowałem - tłumaczy Sikorski.
- Wcześniej przyjąłem dwie dawki szczepionki Pfizera wczesną wiosną, kiedy przebywałem w Stanach Zjednoczonych - wyjaśniał polityk. - Nadal chip od Gatesa nie działa - dodał ironicznie.
- Oczywiście wszystkich zachęcam do szczepień. Ratują życie i zdrowie - podsumował w rozmowie z WP Sikorski.
Wpis polityka Platformy spotkał się ze zdziwieniem. "Jestem w grupie ryzyka. Też chciałabym trzecią dawkę. Jak to zrobić?" - dopytywała jedna z internautek. "Też bym chciał... Jak to się załatwia?" - pisał inny.
"Obawiam się że ten trolling nie poprawi chęci do szczepień wśród nieprzekonanych" - zauważył kolejny.
Koronawirus w Polsce. Raport MZ
W piątek resort zdrowia poinformował o kolejnych 652 potwierdzonych nowych zakażeniach koronawirusem. Dla porównania: tydzień temu było to 528 przypadków.
- W szpitalach z powodu COVID-19 praktycznie pojawiają się tylko osoby niezaszczepione. Choć trafiają się pojedyncze osoby zaszczepione, zwykle w zaawansowanym wieku. Ale i tak mieli ogromne szczęście, bo szczepienie osłabiło im to ciężkie przebiegi choroby. Z tego powodu nikt ostatnio we Wrocławiu nam nie umarł - tłumaczył we wtorek prof. Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.