Sikorski: będą kary dyscyplinarne ws. artykułu prezydenta
Nie milkną kontrowersje wokół publikacji artykułu Lecha Kaczyńskiego w gazecie "Washington Times", która należy do kontrowersyjnego założyciela koreańskiego
Kościoła Zjednoczeniowego Sun Myung Moona. - Prośbę o artykuł do "Washington Timesa" otrzymaliśmy z MSZ - mówi prezydencki minister Michał Kamiński.
- Nic wielkiego się nie stało - odpowiada szef MSZ Radosław Sikorski,
ale zapowiada kary dyscyplinarne.
06.02.2009 | aktual.: 06.02.2009 18:33
Szef MSZ powiedział, że nie dopuszcza myśli, by prezydenccy ministrowie nie rozumieli różnicy między "Washington Post" a "Washington Times". Zapowiedział jednak konsekwencje dyscyplinarne. - Ale nic wielkiego się nie stało - dodał Sikorski.
Jak w piątek napisała "Gazeta Wyborcza", rzecznik polskiej ambasady w Waszyngtonie Paweł Maciąg twierdzi, że inicjatywa dotycząca tekstu prezydenta Kaczyńskiego nie wyszła ani od ambasady RP, ani MSZ, tylko ze strony redakcji "Washington Timesa". Ambasada, tak jak to robi w każdym podobnym przypadku, przesłała prośbę redakcji do Warszawy - mówi rzecznik.
W MSZ - podała "GW" - wydano negatywną opinię, ale nie przesłało jej kancelarii prezydenta. - Nie jest rolą MSZ ocenianie profilu dziennika. Zakładamy, że urzędnicy prezydenta wiedzą, jaką gazetą jest "Washington Times" - powiedziano "Wyborczej" w ministerstwie.
Z kolei minister z kancelarii prezydenta Michał Kamiński powiedział "Gazecie": otrzymaliśmy prośbę z MSZ o artykuł do "Washington Timesa"; rekomendacja ministerstwa oznacza, że dla spraw Polski taki artykuł jest ważny; nie mamy też obowiązku sprawdzania każdej prośby MSZ. Dodał też, że dotychczasową praktyką MSZ było dołączanie opinii.
- Ja bym tej sprawie nie nadawał jakiegoś wielkiego wymiaru - powiedział Sikorski pytany o sprawę na piątkowej konferencji prasowej w Warszawie. - Być może nasze stanowisko przekazane Kancelarii Prezydenta mogło być bardziej wyraziste i to będzie miało swoje skutki dyscyplinarne tu w resorcie - zapowiedział Sikorski.
Podkreślił, że prezydenccy ministrowie Mariusz Handzlik i Michał Kamiński to ludzie, którzy albo przez wiele lat służyli w USA, albo wielokrotnie bywali w Stanach Zjednoczonych. - Nie dopuszczam myśli, aby czy minister Kamiński, czy minister Handzlik nie rozumieli różnicy między "Washington Post" a "Washington Times" - powiedział.