Sierżant John Russel przyznał się: to ja zastrzeliłem kolegów w bazie w Iraku
Amerykański żołnierz, oskarżony o zastrzelenie pięciu kolegów w jednej z amerykańskich baz w Iraku w 2009 roku, przyznał się do winy. Sierżant John Russel zawarł wcześniej ugodę z prokuraturą wojskową, dzięki której uniknie kary śmierci.
22.04.2013 21:05
Russel przyznał się do stawianych mu pięciu zarzutów popełnienia morderstwa z premedytacją, jednego zarzutu usiłowania zabójstwa i jednego zarzutu napaści podczas rozprawy w bazie wojskowej Lewis-McChord w stanie Waszyngton.
Russel obecnie przebywa w areszcie na terenie bazy wojskowej Lewis-McChord. W 2009 roku oskarżony zaczął strzelać do innych żołnierzy i śmiertelnie ranił pięciu z nich. Do strzelaniny doszło w poradni psychologicznej na terenie bazy Camp Liberty, położonej w pobliżu lotniska w Bagdadzie.
Nie wiadomo, co było przyczyna ataku. Obrona utrzymuje, że zachowanie Russela było spowodowane stresem bojowym, którego doświadczał na misji w Iraku.