"Sierpień 80" stawia swoje warunki
Związek "Sierpień 80" przedłożył zarządowi Kompanii Węglowej własny projekt układu zbiorowego pracy w tej firmie, będący odpowiedzią na przedstawioną ponad tydzień temu propozycję Kompanii. Związek nie godzi się na zmianę sposobu wynagradzania i proponuje wzrost funduszu płac.
Projekt "Sierpnia 80" jest pierwszą związkową propozycją. Własne projekty przygotowuje także kilka innych związków. Negocjacje mają rozpocząć się na początku czerwca. Wcześniej zarząd spółki deklarował chęć ich zakończenia do końca czerwca, jednak obecnie przedstawiciele spółki przyznają, że to mało realne.
Kompania chce, aby to, co dziś górnicy otrzymują w formie rozmaitych dodatków i świadczeń (m.in. 14. pensja i świadczenia z tzw. Karty Górnika), było częścią pensji, a cały system ma mieć charakter motywacyjny. Spółka podkreśla, że nie zamierza górnikom niczego odbierać, a jedynie uprościć i ujednolicić zasady wynagradzania w firmie, gdzie dziś obowiązuje 15 różnych układów.
"Zgadzamy się z potrzebą ujednolicenia układu, ale musi to być wyrównywanie w górę. Nie ukrywamy, że przyjęcie naszych propozycji oznacza wzrost funduszu płac o 18 proc. Nie zgadzamy się na likwidację żadnego z górniczych uprawnień ani na to, aby większa część płacy miała charakter ruchomy i była uzależniona od sytuacji kopalni" - powiedział lider "Sierpnia 80" Daniel Podrzycki.
_ "Intencją zarządu Kompanii nigdy nie było szukanie oszczędności na ograniczeniu poziomu wynagrodzeń. Przeciwnie, chcemy tworzyć taki model funkcjonowania firmy, żeby wynagrodzenia były godziwe. Ale to nie przywileje tworzą możliwość godziwego zarobku, tylko to, ile go wypracujemy"_ - powiedział prezes Kompanii, Maksymilian Klank.
Dodał, że filozofia proponowanego przez Kompanię układu polega na takim ujednoliceniu poziomu wynagrodzeń, aby za taki sam wkład pracy i pracę w podobnych warunkach pracownicy zarabiali tyle samo, a wysokość płacy w większym stopniu zależała od wydajności pracy i przychodów firmy.
_ "Tworzenie sposobów wynagradzania opartych wyłącznie o stałe elementy (za czym opowiadają się związkowcy - PAP), nie biorąc pod uwagę możliwości ich finansowania, jest niemożliwe. Jesteśmy firmą rynkową, której restrukturyzacja wspomagana jest społecznymi pieniędzmi. Nie możemy oczekiwać środków z budżetu, a jednocześnie wracać do punktu wyjścia i znowu tworzyć długi"_ - argumentował prezes.
Zapewnił, że przyjęcie układu proponowanego przez Kompanię nie spowoduje zmniejszenia górniczych wynagrodzeń. "Na pewno wypłata nie będzie mniejsza. Ale chcemy, aby tam, gdzie decyduje się o poziomie przychodów firmy, bezpośrednio na węglu, płaca miała bardziej wyeksponowany wymiar niż tam, gdzie jest znacznie dalej od zagrożeń i trudnych warunków pracy" - dodał.
Nieoficjalnie przedstawiciele Kompanii mówią, że możliwy byłby kompromis polegający na zachowaniu pewnych przywilejów dla górników pracujących na dole, przy jednoczesnej zmianie zasad wynagradzania pracowników powierzchni. Związkowcy na razie nie komentują tych propozycji.
Górnicza "Solidarność", która również pracuje nad własnym projektem układu, zapowiedziała na początek czerwca demonstrację przeciwko propozycjom Kompanii. Prezes Klank uważa natomiast, że "jakiekolwiek emocje nie przybliżą nas do rozwiązania problemu".
Górnicze związki argumentują, że przyjęcie projektu Kompanii oznaczałoby likwidację 22 bardzo ważnych dla środowiska górniczego zapisów, m.in. tzw. Karty Górnika oraz 14. pensji, a także nagród jubileuszowych, deputatu węglowego w naturze, wielu dodatków i ekwiwalentów. Związkowcy podkreślają, że wiele tych świadczeń wywalczyli strajkami w 1981 roku.
Kompania Węglowa to największa górnicza firma w Europie, zatrudniająca 82 tys. osób. Skupia 22 kopalnie, z czego jedna (Bytom II) jest w likwidacji. W kolejnych latach spółka planuje połączenie kilku kopalń oraz likwidację - najpóźniej w 2007 roku - kopalni Polska-Wirek w Rudzie Śląskiej.