Siemoniak: Polska gotowa być państwem wiodącym w szpicy
Polska jest gotowa być tzw. państwem ramowym sił zadaniowych bardzo wysokiej gotowości NATO, czyli tzw. szpicy - oświadczył w Brukseli wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak. Roczny polski dyżur miałby wypaść w trzecim lub czwartym roku istnienia tych sił.
05.02.2015 | aktual.: 05.02.2015 18:40
W czwartek w Kwaterze Głównej NATO trwa spotkanie ministrów obrony Sojuszu, pierwsze od szczytu NATO w Newport w Walii we wrześniu 2014 r. Zdecydowano tam o reformie Sił Odpowiedzi NATO - w ich ramach mają powstać tzw. połączone siły zadaniowe bardzo wysokiej gotowości (ang. Very High Readiness Joint Task Force, VJTF), nazywane często szpicą.
- Gotowi jesteśmy robić dużo na rzecz tych sił VJTF, gotowi jesteśmy gościć ich ćwiczenia w Polsce. Też gotowi jesteśmy podjąć się roli państwa ramowego pośród kilku sojuszników. To podkreśla, jak wielką wagę do tego przedsięwzięcia przywiązujemy - powiedział polskim dziennikarzom Siemoniak.
Państwa ramowe odpowiadają za sformowanie oddziału, a następnie utrzymywanie go na odpowiednim poziomie gotowości i dowodzenie nim podczas rocznego dyżuru. Według Siemoniaka Polska będzie trzecim lub czwartym państwem ramowym, choć tu szczegóły są jeszcze do ustalenia.
Trzeci lub czwarty rok istnienia VJTF oznaczałby dyżur w 2019 lub 2020 r., bowiem początkowo ustalono, że VJTF będą gotowe od początku 2017 roku. Polska chce jednak, żeby stało się to wcześniej. - Naszą ambicją jest to, żeby te terminy nie były takie, jak wcześniej planowano, tzn. nie początek 2017 r., ale żeby w czasie szczytu w Warszawie już siły natychmiastowego reagowania były w pełni gotowości - powiedział wicepremier.
- Decydując się na rolę państwa ramowego oczekujemy tego, że tak jak my będziemy kontrybuować do szpicy przez te lata, tak i inni będą w roku naszego dyżuru aktywni - podkreślił Siemoniak. Jak dodał, nie miałoby sensu, gdyby siły VJTF podczas polskiego dyżuru miałyby być wystawione tylko przez nasz kraj.
Siemoniak zadeklarował też gotowość do przedsięwzięć związanych z wysoką gotowością sił VJTF, jak np. niezapowiedziane ćwiczenia dwa razy w roku oraz rozmieszczenie infrastruktury i sprzętu. - Jest to jedno z najbardziej fundamentalnych dla nas przedsięwzięć w NATO, więc chcemy w nie inwestować i pokazywać, że bardzo poważnie je traktujemy - zaznaczył wicepremier.
Pytany, czy częścią VJTF mogłaby być grupa bojowa Unii Europejskiej tworzona przez kraje Grupy Wyszehradzkiej (Polskę, Czechy, Słowację i Węgry), która podejmie dyżur w 2016 r., Siemoniak powiedział, że Polska oczekuje od sojuszników, by wydzielając siły do VJTF nie wiązali tego z innymi przedsięwzięciami. - Nie mieszamy tych dwóch rzeczy. Osobnym przedsięwzięciem wojskowym są grupy bojowe UE, osobnym nasza kontrybucja, i innych sojuszników, do VJTF - powiedział Siemoniak.
W Kwaterze Głównej NATO podkreśla się, że rolę krajów ramowych powinny wziąć na siebie największe kraje Sojuszu, tylko one bowiem dysponują wymaganym doświadczeniem. W 2017 r. takim krajem ma być Wielka Brytania. Nieoficjalnie mówi się, że tego zadania po niej podejmą się Niemcy, Francja, Hiszpania i Włochy.
Czwartkowe spotkanie ministrów jest poświęcone implementacji przyjętego w Newport planu działań na rzecz gotowości (ang. Readiness Action Plan, RAP), który ma być odpowiedzią na wyzwania bezpieczeństwa zarówno na wschód, jak i na południe od granic Sojuszu. Reforma Sił Odpowiedzi NATO (NATO Response Force, NRF) to jeden z elementów RAP. Plan ten obejmuje też m.in. podniesienie gotowości dowództwa Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie, który ma odpowiadać za dowodzenie siłami NATO, jeśli zostaną użyte w tej części Europy. Częścią planu są rotacyjne ćwiczenia sił lądowych Sojuszu w Europie Środkowej i Wschodniej.
- W tych wszystkich obszarach, na których nam bardzo zależy, przede wszystkim na tworzeniu sił natychmiastowego reagowania, tzw. VJTF, w kwestiach, które dotyczą ciągłej rotacyjnej obecności sojuszników na terytorium Polski i roli korpusu w Szczecinie, z satysfakcją odnotowuję, że prace przebiegają dobrze. Te decyzje dzisiaj podejmowane potwierdzają taki kształt tych sił, tzw. szpicy, na jakim nam zależy - ocenił Siemoniak.
Rano ministrowie obrony NATO spotkali się z przedstawicielami Gruzji. Sojusz m.in. potępił ostatnie działania Rosji, która zmierza do pogłębienia integracji wojskowej z Abchazją i Osetią Południową, regionami oderwanymi od Gruzji po wojnie w sierpniu 2008 r. NATO tworzy w Tbilisi centrum treningowe. W tym roku mają się tam odbyć NATO-wskie ćwiczenia, a w kolejnych latach manewry mają być już regularne i wpisane do planu ćwiczeń Sojuszu.
"Polska jest zaangażowana we wsparcie przede wszystkim w obszarze wojsk specjalnych, w obszarze żandarmerii. Gotowi jesteśmy delegować kolejne osoby do misji NATO w Tbilisi. Myślę, że to są istotne dla Gruzji rzeczy, wyróżniające nas też na tle sojuszników" - podkreślił Siemoniak.
Podczas wizyty w Brukseli wicepremier Siemoniak spotkał się z odchodzącym ze stanowiska sekretarzem obrony USA Chuckiem Hagelem oraz ministrami obrony Kanady, Bułgarii, Gruzji, Niemiec i Danii.
VJTF mają liczyć kilka tysięcy żołnierzy, co odpowiada powiększonej brygadowej grupie bojowej. VJTF mają być siłami połączonymi, a więc obejmującymi komponenty lądowe, powietrzne, morskie i specjalne, a także zdolnymi do radzenia sobie z pełnym spektrum zagrożeń, łącznie z cybernetycznymi. Siły te mają być utrzymywane w około siedmiodniowej gotowości do działania, którą będzie można jeszcze skrócić.
W grudniu Siemoniak mówił, że VJTF mają się składać z 5-7 tys. żołnierzy, będących w 5-7-dniowej gotowości do przemieszczenia. Z VJTF wydzielane będą siły do wielkości jednej batalionowej grupy bojowej (ok. 650 żołnierzy), pozostające w gotowości do przerzutu w ciągu dwóch-trzech dni.
VJTF mają osiągnąć wstępną gotowość operacyjną na początku 2016 roku, a pełną - rok później. Zanim tak się stanie, przewidziano utworzenie sił natychmiastowej odpowiedzi (ang. Immediate Response Force, IRF). W ich skład mają wejść przede wszystkim żołnierze z Niemiec, Holandii i Norwegii. Polski wkład to m.in. batalion pancerny.
Z kolei tzw. siły do użycia w dalszej kolejności (Initial Follow-On Forces Group, IFFG), których powołanie też przewidziano w Newport, mają być tworzone przez dwie dodatkowe brygadowe grupy bojowe, jedną w 30-dniowej gotowości, drugą - w 45-dniowej.