Siemiątkowski o "raporcie norweskim": to czepianie się
To "czepianie się" - tak szef Agencji Wywiadu
Zbigniew Siemiątkowski skomentował zarzuty prasy o tym,
że Agencja źle przetłumaczyła tzw. raport norweski o zagrożeniach,
m.in. dla Polski, ze strony Al-Kaidy.
09.04.2004 | aktual.: 09.04.2004 16:05
"Nikt z nas nie sygnalizował, że na podstawie tego tekstu istnieje zagrożenie dla prezydenta" - zapewnił Siemiątkowski na konferencji prasowej. Dodał, że zastrzegał już wcześniej, że tłumaczenie raportu było robocze. "To czepianie się, bo język arabski jest wieloznaczny" - dodał.
W poniedziałek przewodniczący Stowarzyszenia Arabia.pl Marek Kubicki powiedział, że polskie media wypaczyły i nadinterpretowały sens tzw. raportu norweskiego Al-Kaidy, uważanego za opis strategii działania terrorystów w Europie. Raport, którego autorstwo przypisuje się Al-Kaidzie, został znaleziony w grudniu 2003 r. przez norweskich wojskowych.
Fragmenty raportu opublikowała pod koniec marca "Gazeta Wyborcza". Gazeta rozpoczęła artykuł od zdania: "Al-Kaida prosi Allaha, by Kwaśniewskiego pochłonęła ziemia". Kubicki, z wykształcenia arabista, powiedział, że "w dosłownym tłumaczeniu tak to rzeczywiście brzmi, ale tego sformułowania używa się w arabskim jedynie do wyrażenia pewnego negatywnego stosunku do drugiej osoby". Zdaniem Kubickiego jest to typowa arabska figura retoryczna, którą na polski można by tłumaczyć jako "niech go piorun strzeli, niech go cholera weźmie albo niech go szlag trafi". Jak ocenił, "to nie jest w żadnym wypadku prośba, żeby go ktoś zamordował".
Kubicki uważa, że autor dokumentu nie jest terrorystą, lecz osobą, która miała dostęp do internetu i po prostu przekopiowała tekst ze stron internetowych. Jak dodał, informację o korzystaniu ze strony Ambasady Polskiej podaje sam autor w przypisie na stronie 33 raportu. "Nie widzę żadnego zagrożenia dla Polski z tego raportu". Dane w raporcie pochodzą w większości z 2002 roku i są często z błędami - ocenił Kubicki.
Potem również dziennik "Rzeczpospolita" zlecił niezależne tłumaczenie raportu. Także według dziennika w raporcie nie ma gróźb wobec Polski, a w tłumaczeniu jest sporo błędów.