PolskaSiedzą w Sejmie zamiast w celi

Siedzą w Sejmie zamiast w celi

Posłowie SLD, Stanisław Jarmoliński oraz Jan Chaładaj, od dwóch lat pobierają
wysokie pensje z kasy parlamentu, choć grozi im od 3 miesięcy do 5
lat pozbawienia wolności. W Wielką Sobotę mija druga rocznica
popełnienia przez nich poważnego przestępstwa - pisze "Dziennik
Polski".

26.03.2005 | aktual.: 26.03.2005 09:19

Wszystko wydarzyło się wieczorem 26 marca 2003 r. Ważyły się wówczas losy ministra infrastruktury Marka Pola. Opozycja po raz kolejny złożyła wniosek o wotum nieufności dla najbardziej nieudolnego członka rządu Leszka Millera. Wieczorne głosowanie przebiegało spokojnie: SLD wspólnie z UP oraz FKP bez problemu obroniły ministra.

Niespodziewanie do dziennikarzy podeszła Zyta Gilowska (PO). Proszę popatrzeć. Z wydruku głosowania wynika, iż Pola bronił Mieczysław Czerniawski, ale jego nie ma w Sejmie - stwierdziła. Chwilę potem okazało się, iż Pola w obronę wziął także Alfred Owoc, który był poza granicami kraju.

Wkrótce wyszło na jaw, że na dwie ręce głosowali dwaj posłowie SLD: Stanisław Jarmoliński oraz Jan Chaładaj. Ten pierwszy twierdził, że Alfred Owoc wręczył mu kartę do głosowania. Chaładaj przyznał się, że kartę Czerniawskiego znalazł na poprzednim posiedzeniu Sejmu. Wziął ją i bez wiedzy kolegi, który znalazł się w szpitalu, użył jej podczas głosowania. Jednak wkrótce potem, w prokuraturze, posłowie wszystkiemu zaprzeczyli.

Posłowie Chaładaj i Jarmoliński nie przyznali się do zarzucanych im czynów i odmówili składania zeznań - powiedział rzecznik warszawskiej prokuratury apelacyjnej Maciej Kujawski. Prokuratura po trwającym aż półtora roku śledztwie postawiła jednak obydwu zarzuty poświadczenia nieprawdy.

Akt oskarżenia do Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieście trafił niemal rok temu. Wciąż czekamy na wyznaczenie terminu rozprawy - przyznaje Kujawski. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)