PolskaSiedem lat więzienia dla zabójcy ośmiolatki

Siedem lat więzienia dla zabójcy ośmiolatki

Na karę siedmiu lat więzienia skazał Sąd Okręgowy w Sieradzu 29-letniego Roberta B., oskarżonego o zabójstwo przed ponad pięcioma laty ośmioletniej Oli i znieważenie jej zwłok, które spalił w parniku.

21.06.2007 | aktual.: 21.06.2007 15:45

Prokurator żądał kary dożywotniego więzienia, twierdząc m.in., iż Robert B. popełnił zbrodnię na tle seksualnym. Obrońca oskarżonego uznała takie twierdzenie za bezpodstawne i wnosiła o uniewinnienie swego klienta.

Sąd uznał Roberta B. za winnego nieumyślnego spowodowania śmierci dziewczynki. Przyjął jedną z trzech wersji zdarzenia, jaką oskarżony przedstawił w czasie śledztwa. Dziewczynka zginęła przypadkowo w czasie wykonywania prac gospodarskich. Zdaniem sądu potwierdziła to wizja lokalna. W poczet kary sąd zaliczył cztery lata przebywania oskarżonego w areszcie.

Sprawa trafiła na wokandę sieradzkiego sądu już trzeci raz. W sierpniu ub. roku Sąd Apelacyjny w Łodzi uchylił wyrok skazujący mężczyznę na karę 25 lat więzienia za zabójstwo dziewczynki.

Ola zaginęła w czerwcu 2002 r. w miejscowości Biadaszki w Łódzkiem. Poszukiwania trwały kilka dni. Brało w nich udział kilkuset policjantów i strażaków z psami oraz mieszkańcy okolicznych miejscowości; dziewczynki ani jej ciała nie odnaleziono. Niemal rok po jej zaginięciu policja zatrzymała podejrzanego o zabójstwo mieszkańca Biadaszek Roberta B., znajomego rodziców dziecka. Do jego zatrzymania przyczyniło się badanie tzw. wykrywaczem kłamstw.

Podczas wizji lokalnej mężczyzna wskazał miejsce, w którym początkowo ukrywał ciało dziewczynki. Do tego miejsca doprowadził również policyjny pies. Znaleziono tam ludzkie włosy z fragmentem skóry i spinkę Oli. Badania DNA potwierdziły, że były to włosy dziewczynki. Według prokuratury, mężczyzna udusił dziecko i zakopał ciało na polu. Później spalił je w parniku na terenie swojej posesji.

W trakcie śledztwa i podczas poprzednich procesów oskarżony wielokrotnie zmieniał wyjaśnienia. Raz przyznał się do uduszenia dziewczynki, później utrzymywał, że Ola zginęła przypadkowo, gdy zrzucił na nią w stodole worek z paszą; innym razem mówił, że uderzył ją przypadkowo widłami. W trakcie trzeciego procesu, gdy sąd odczytywał jego wyjaśnienia złożone w śledztwie, kwestionował je. Mówił, że wymuszali je na nim policjanci, którzy podsuwali mu czyste kartki do podpisu lub zasłaniał się niepamięcią.

Sprawa była dwukrotnie rozpoznawana przez sądy obu instancji. W pierwszym procesie mężczyzna został skazany na siedem lat więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci dziewczynki i znieważenie jej zwłok. SO uznał za najbardziej prawdopodobną wersję, iż mężczyzna przypadkowo zrzucił w stodole na dziewczynkę worek i nieumyślnie spowodował jej śmierć, a następnie spalił jej ciało. Od wyroku odwołały się wszystkie strony procesu.

Po apelacji sprawa trafiła ponownie do sądu w Sieradzu, który w styczniu tego roku skazał mężczyznę na 25 lat więzienia za zabójstwo. Po odwołaniu obrońcy sąd apelacyjny uchylił i ten wyrok uznając, że sieradzki sąd dokonał błędnej oceny materiału dowodowego i nie rozstrzygnął wątpliwości, w jaki sposób zginęła dziewczynka.

Czwartkowy wyrok jest taki sam, jaki zapadł w tej sprawie w pierwszym procesie.

Źródło artykułu:PAP
sądproceswyrok
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)