SGH walczy o nową nazwę stacji metra
W stolicy zarówno Uniwersytet Warszawski, jak i Politechnika mogą pochwalić się "własnymi" nazwami stacji metra. Teraz o zmianę walczy również Szkoła Główna Handlowa. Z początkiem maja, do Rady Warszawy wpłynął wniosek w tej sprawie od byłego rektora SGH (a obecnie senatora Platformy Obywatelskiej) Marka Rockiego. Proponowaną zmianę popiera wielu znanych polityków m.in. Tomasz Siemoniak, Andrzej Halicki, Dariusz Rosati czy Małgorzata Kidawa-Błońska.
Jako uzasadnienie wskazano niejednoznaczną nazwę Pole Mokotowskie. Park ten jest bowiem zlokalizowany w znacznej odległości od stacji metra a samo wyjście znajduje się bezpośrednio przy gmachu SGH.
- Kluczową kwestią jest położenie naszego kampusu. Znajduje się on bezpośrednio nad stacją metra, znacznie bliżej aniżeli w przypadku dwóch pozostałych stołecznych uczelni. Ponadto takie rozwiązanie jest powszechnie przyjęte w wielu światowych metropoliach np. Nowym Yorku czy Londynie. Nie ukrywam, że liczymy na pozytywne rozpatrzenie złożonego wniosku - powiedział WawaLove.pl Marcin Poznań, rzecznik SGH.
Nad pismem pochylili się w tym tygodniu stołeczni radni. Jak wygląda w przybliżeniu sama procedura jego rozpatrywania? Pismo od wnioskodawcy wpływa do Przewodniczącej Rady albo Prezydent Warszawy. Następnie kierowane jest do Komisji ds. Nazewnictwa, która m.in. na podstawie opinii z właściwej dla wniosku dzielnicy, wydaje rekomendację. Końcowym etapem jest przegłosowanie przez Radę Miasta - powiedział WawaLove.pl Michał Grodzki, wiceprzewodniczący Komisji ds. Nazewnictwa poprzedniej kadencji.