Sfingował swoje porwanie, bo chciał zobaczyć Nowy Jork
16-latek z okolic Łowicza (Łódzkie) upozorował swe porwanie, chcąc wymusić od rodziców 15 tysięcy złotych okupu. Po zatrzymaniu tłumaczył, że pieniądze były mu potrzebne na podróż do USA, bo chciał zobaczyć Nowy Jork.
Jak poinformowała rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Magdalena Zielińska, we wtorek wieczorem do komendy w Łowiczu zgłosili się rodzice 16-latka i powiadomili o zaginięciu syna.
Z ich relacji wynikało, że chłopak nie wrócił ze szkoły do domu. Policjanci ustalili jednak, że do szkoły w ogóle nie dotarł. W pokoju nastolatka znaleziono zapiski świadczące, że kupił mapę Szczecina, a matka chłopca przypomniała sobie, że niedawno zginęło jej 500 złotych.
Wieczorem z telefonu komórkowego zaginionego na telefon jego starszego brata przyszło kilka sms-ów od rzekomego porywacza. Najpierw żądał on 10 tys., a później 15 tys. zł okupu za uwolnienie chłopca. Policjanci jednocześnie poszukiwali zaginionego i starali się wytropić porywacza.
Szybko wyjaśniło się jednak, że 16-latek porannym pociągiem zamiast do szkoły, pojechał do Szczecina. Zatrzymano go na dworcu we Wronkach, gdy podróżował pociągiem relacji Szczecin-Poznań.
Okazało się, że chłopca nikt nie porwał. On sam sfingował to przestępstwo, pisząc do brata żądanie okupu. Młody człowiek chciał uciec z rodzinnego domu i - jak mówił - zobaczyć Nowy Jork - dodała Zielińska.
Sprawą 16-latka zajmie się sąd rodzinny i dla nieletnich.