PolskaSezon narciarski się rozkręca

Sezon narciarski się rozkręca

Liczymy, że zima będzie do kwietnia - mówi Grzegorz Węgrzynkiewicz, właściciel punktu gastronomicznego na Hali Jaworzyna. Po nieudanym początku sezonu, górale ze Szczyrku liczą na śnieżną zimę. Skoro przez większość grudnia nie dopisała, to być może lepiej będzie w okresie międzyświątecznym i pierwszych miesiącach 2004 roku.

Przed rokiem pierwszy duży śnieg spadł na początku grudnia. Wprawdzie nie utrzymał się zbyt długo, ale ujemne temperatury pozwoliły na sztuczne naśnieżanie tras. Teraz jest znacznie gorzej. - W Szczyrku jest pełno ludzi. Wolne miejsce na kwaterach, w hotelach i pensjonatach można dostać dopiero na początku stycznia. Wszystko zależy jednak do aury. Czy ludzie zostaną w dolinach, czy wyjadą w góry - mówi Tomasz Rajba, właściciel serwisu narciarskiego.

- Chcielibyśmy zadzwonić do kogoś na górze, ale nie mamy telefonu - żartuje mieszkaniec Szczyrku.

Osoby, które zdecydowały się na przyjazd pod Skrzyczne, wiele czasu spędziły stojąc w kolejkach. Wszystko przez to, że wiele wyciągów i tras jest nieczynnych. Jedne są zablokowane, na innych jest zbyt mało śniegu. Dlatego ci, którzy przyjechali, musieli się pomieścić na najbardziej popularnych trasach. Chcąc na przykład wyjechać z Hali Jaworzyny na Skrzyczne narciarze musieli postać w kolejce około pół godziny.

- Gdyby można było jeździć od Jaworzny w dół, to tłok byłby mniejszy - powiedział jeden z narciarzy. Wielu szczyrkowian nie może pogodzić się, że kolejny rok wiele tras jest zablokowanych. Skutki są opłakane. - Załóżmy, że na narty wybiera się mieszkaniec Łodzi. Do Szczyrku, Krynicy czy Kluszkowic w Pieninach ma podobną odległość. Dlatego wybierze ten ośrodek, gdzie będzie miał pewność, że wszystkie trasy są czynne - uważa Edmund Górny, ratownik GOPR.

Wszystko wskazuje na to, że miasto nie podpisze umowy dzierżawy z Gliwicką Agencją Turystyczną. Na przeszkodzie stoi nie tylko kwota, której za taką transakcję żąda Gliwicka Agencja Turystyczna, ale sprawy formalne. - Warunki postawione przez GAT są bardzo wysokie. Nie podejrzewamy jednak z ich strony złośliwości. Agencja ma strażnika w postaci skarbu państwa. Chce przygotować umowę, która zabezpiecza także jej interesy - powiedział Czesław Marek, burmistrz Szczyrku. - Chodzi również o całą procedurę związaną z system kart, który jest jednolity dla Szczyrku i Korbielowa. Nie ma możliwości poddzierżawiania sprzętu typowo fiskalnego - armatek i ratraków. Może gdybyśmy mieli pół roku czasu na załatwienie wszystkich formalności, to byłaby szansa powodzenia tego przedsięwzięcia.

Prawdopodobnie 29 grudnia odbędą się w Ministerstwie Skarbu rozmowy ostatniej szansy między władzami miasta i właścicielami gruntów, którzy blokują trasy narciarskie. Jeżeli strony nie dojdą do porozumienia, to Szczyrk straci kolejnych narciarzy, którzy z każdym rokiem mają coraz więcej tras i wyciągów w Beskidach do swojej dyspozycji.

Tomasz Wolff

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)