Setki osób uczestniczyły w pogrzebie Welby'ego
Setki osób uczestniczyły w świeckim pogrzebie 60-letniego Piergiorgio Welby'ego, który będąc
nieuleczalnie chorym, zażądał odłączenia od utrzymującego go przy
życiu respiratora.
24.12.2006 | aktual.: 24.12.2006 21:51
Kościół katolicki odmówił katolickiego pogrzebu motywując swoją decyzję tym, że Welby w istocie popełnił samobójstwo, które jest sprzeczne z doktryną katolicyzmu.
Ponadto, zdaniem Watykanu, lekarz przychylając się do prośby Welby'ego o odłączenie go od aparatury podtrzymującej życie, dopuścił się eutanazji, która jest we Włoszech zagrożona karą do 15 lat więzienia.
Jednak decyzja Kościoła spotkała się z ostrą krytyką nie tylko kół laickich, ale i niektórych duchownych.
Obecni na pogrzebie wyrażali poparcie i uznanie dla decyzji Welby'ego i publicznie krytykowali Watykan.
Welby cierpiał na postępującą dystrofię (zanik) mięśni. Nie był w stanie samodzielnie jeść, mówić i oddychać. W ostatnich tygodniach jego stan znacznie pogorszył się.
Welby przez kilka ostatnich miesięcy prowadził bezskuteczną batalię prawną o to, by odłączono go od respiratora utrzymującego go przy życiu.
Do podania środka usypiającego całkowicie sparaliżowanemu Welby'emu przyznał się włoski lekarz anestezjolog Mario Riccio. Wyjaśnił, że pomógł w ten sposób umrzeć swojemu pacjentowi, czego - jak dodał - ten pragnął i o co prosił. Welby zmarł w ub. środę.