Seria zabójstw emerytek. Mordowali dla "śmiesznie niskich" kwot
Sprawcy zabójstw seniorek w Warszawie popełniali zbrodnie w celu zdobycia "śmiesznie niskich" kwot. - Nigdy nie spotkałem się z tego typu bezsensownym mordem, bezsensownym przestępstwem z tak niskich pobudek - mówi Polsatowi rzecznik stołecznej policji Robert Szumiata.
W lutym doszło do serii włamań i morderstw starszych kobiet w Warszawie. Zginęły cztery emerytki - trzy z nich zostały zamordowane, a czwarta umarła w wyniku zawału serca, prawdopodobnie z powodu stresu spowodowanej napaścią.
Policja w rozmowie z Polsat News przyznaje, że na początku nie łączono wszystkich spraw - zbrodnie popełniano w różnych dzielnicach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szokujące słowa Trumpa. "Niespecjalnie różnią się od czasu kampanii"
W sprawie zatrzymano dwóch mężczyzn - 43-letniego Polaka i 33-letniego Ukraińca. Ofiary znały podejrzanych, bo ci zajmowali się naprawami w ich domach. Obaj mają specjalizację w hydraulice.
"Śmiesznie niskie kwoty"
Wszystko wskazuje, że zabójstw dokonano na tle rabunkowym. Ale łupem przestępców nie padały gigantyczne kwoty. Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji w rozmowie z "Interwencją" Polsatu powiedział, że były to "śmiesznie niskie" kwoty.
- 25 lat służę w policji. Nigdy nie spotkałem się z tego typu bezsensownym mordem, bezsensownym przestępstwem z tak niskich pobudek - powiedział.
Sąsiad jednej z ofiar mówi, że w mieszkaniu staruszki był "jeden wielki śmietnik". - Ona żyła bez telewizora, bez gazu, bez niczego, podłoga zaścielona była czym popadanie. To jest niesamowite, że zdecydowali się na rabunek i zabójstwo - mówi Polsatowi.
Jak podaje "Interwencja", z mieszkania jednej z kobiet mężczyźni ukradli niecałe dwa tysiące zł.
Czytaj więcej:
Źródło: "Interwencja" Polsat