"Sercowcy" w Małopolsce mogą być spokojni
W Małopolsce będą w tym roku nadal prowadzone zabiegi wczesnej interwencji kardiologicznej, choć - jak mówią lekarze - pieniędzy na nie jest wciąż za mało w stosunku do potrzeb. Od pierwszego marca 24-godzinne dyżury kardiologiczne mają ruszyć w Tarnowie.
14.01.2005 | aktual.: 14.01.2005 21:04
Dzięki szybkiej interwencji lekarzy pacjenci, którym tuż po zawale zostaną podane leki, zamiast "tradycyjnej" operacji serca przechodzą zabieg rozszerzenia tętnic i mają szansę na szybszy powrót do zdrowia.
Małopolski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia przeznaczy w tym roku na leczenie chorób układu krążenia 226 mln zł, z czego 92 mln zł na specjalistyczne zabiegi kardiologiczne - powiedział dziennikarzom dyrektor tego oddziału Artur Hartwich.
W ratowaniu osób z zawałem serca najważniejszy jest czas. Według lekarzy, by uniknąć śmierci lub znacznego zniszczenia mięśnia sercowego, pacjent powinien trafić w ręce kardiochirurgów w ciągu kilku godzin.
Program wczesnej interwencji kardiologicznej został uruchomiony na szeroką skalę w Małopolsce w 2001 r.
Polega on na podaniu choremu tuż po zawale dwóch nowoczesnych leków - jednego rozpuszczającego zakrzep w tętnicy wieńcowej, drugiego hamującego sklejanie się płytek krwi. Następnie pacjent trafia na dyżurujący całą dobę oddział kardiologii interwencyjnej Szpitala Uniwersyteckiego lub Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Krakowie, gdzie lekarze wykonają koronarografię - zabieg, pozwalający określić stan tętnicy wieńcowej, a potem przeprowadzają zabieg angioplastyki, czyli poszerzania zwężonych tętnic.
W 2004 r. pojawił się jednak problem z finansowaniem zakupu leków potrzebnych w takich przypadkach. Koszt jednego z nich oraz koszt samego zabiegu pokrywał NFZ. Drugi lek szpitale otrzymały dzięki udziałowi krakowskich klinik w dwóch międzynarodowym projektach naukowych - "Caress" i "Finess".
Dyrektor małopolskiego oddziału NFZ zapewnił, że z NFZ nadal będą finansowane hospitalizacja pacjentów, zabieg oraz jeden z leków. Do końca roku będą też kontynuowane międzynarodowe projekty.
Pacjenci mogą być spokojni. Nikomu nie odbieramy szansy na takie leczenie, jakkolwiek finansowanie jest niewspółmiernie małe w stosunku do potrzeb - powiedział dziennikarzom prof. Jacek Dubiel, kierownik II Kliniki Kardiologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Na domknięcie budżetu kardiologii interwencyjnej w Małopolsce potrzebujemy dodatkowych siedem milionów złotych - powiedział.
Na zabiegi do dwóch krakowskich szpitali Jana Pawła II i Szpitala Uniwersyteckiego trafiają pacjenci z całego regionu, jeśli tylko lekarze zdecydują, że ich przypadek kwalifikuje się do takiego leczenia.
Żeby odciążyć te szpitale, postanowiono, że także w Tarnowie zostaną wprowadzone od 1 marca 24-godzinne dyżury kardiologów. Wówczas część pacjentów na zabiegi poszerzania tętnic będzie trafiać tam. Do takiego trybu pracy mają się też przygotowywać dwa inne szpitale w Małopolsce: w Nowym Targu i w Nowym Sączu. Ale to, czy i tam ruszą takie dyżury, zależy od tego, czy będą na ten cel pieniądze.