Sepsa zabija, panika w Gdańsku
Mieszkańcy gdańskiej dzielnicy Sobieszewo są przerażeni i oburzeni. Dopiero po trzech dniach od śmierci 15-letniego Bartka, którego zabiła sepsa, policjanci poinformowali o tym rodziców dzieci uczących się w tej samej, co on, szkole - donosi "Fakt".
24.02.2004 | aktual.: 24.02.2004 06:07
Funkcjonariusze przyszli w maskach na twarzach i powiedzieli, że w dzielnicy panuje epidemia. Wybuchła panika. Dziesiątki przerażonych matek zgłosiły się z dziećmi na badania do przychodni. Dzieciaki dostają zastrzyki z antybiotykiem. Pielęgniarki pobierają im wymaz z gardła. Strach i złość wisi w powietrzu. Rodzice wściekają się, że dopiero trzy dni po wykryciu sepsy u Bartka bada się ich dzieci - relacjonuje gazeta.
Wczoraj zebrał się zespół kryzysowy wojewody pomorskiego. Zdecydował o natychmiastowych badaniach wszystkich, którzy mieli bezpośredni kontakt ze zmarłym gimnazjalistą. Według rzeczniczki wojewody pomorskiego Anny Dyksińskiej, to w sumie 57 osób - pisze "F". Rzeczniczka zapewniła, że ściągane są z Warszawy szczepionki przeciwko sepsie. Poinformowała, że znane są już wyniki badań 21 osób i żadna z nich nie jest zarażona.
Śmierć Bartka była trzecim zgonem spowodowanym posocznicą w woj. pomorskim od listopada ubiegłego roku - informuje "Fakt". (PAP)