Sepsa zaatakowała dziecko w Tczewie
Na oddziale intensywnej terapii Szpitala Wojewódzkiego w Gdańsku toczy się dramatyczna walka o życie czteroletniej dziewczynki z Tczewa. Dziecko trafiło do szpitala w nocy z niedzieli na poniedziałek z podejrzeniem sepsy meningokokowej.
Stan dziewczynki pogarszał się z minuty na minutę- mówi dr Barbara Stoba, ordynator OIOM. Po przyjeździe do szpitala jeszcze nawiązywała z nami kontakt, ale choroba, jak sama nazwa wskazuje, ma przebieg piorunujący. Mimo natychmiastowego podjęcia terapii doszło do wstrząsu septycznego. Obecnie oddychanie dziecka wspomaga respirator.
Pierwsze objawy infekcji u dziewczynki wystąpiły w czwartek, 13 grudnia. Z powodu kaszlu czterolatka została w domu. W niedzielę zaatakowała ją wysoka gorączka (do 40 st. C), a na ciele pojawiły się krwawe wybroczyny. Rodzice wezwali pogotowie, które przewiozło małą do tczewskiego szpitala, gdzie lekarz postawił natychmiast diagnozę i zadecydował o natychmiastowym przetransportowaniu do Szpitala Wojewódzkiego. Badanie krwi wykonane przez laboratorium Szpitala Wojewódzkiego wstępnie potwierdziło , że jest to posocznica wywołana przez meningokoki.
W poniedziałek inspektorzy z sanepidu badali osoby, które miały kontakt z dziewczynką. Pięciu najbliższych członków rodziny ( rodzice, dziadkowie, ciocia) dostało antybiotyk. Jeszcze we wtorek rano stan dziewczynki Anna Obuchowska, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, określała jako krytyczny. Po południu sytuacja się poprawiła. Pacjentka jest nadal nieprzytomna, pod respiratorem, ale jest już trochę lepiej- twierdzą lekarze. Mamy nadzieję, że zadziałał specjalnie zakupiony dla dziecka, bardzo drogi antybiotyk. Podaliśmy go odpowiednio wcześnie dzięki prawidłowej diagnozie, postawionej przez pediatrów z Tczewa.
I chwała im za to. W ostatnich tygodniach głośno było o zlekceważeniu przez lekarzy objawów sepsy. Trzynastolatka, która w ciężkim stanie trafiła z Grodziska Mazowieckiego do warszawskiego szpitala wcześniej... została odesłana przez lekarza dyżurnego do domu.
Warszawska prokuratura bada też sprawę śmierci 16-letniej dziewczyny w listopadzie br. Nie pierwszy raz zdarzyło się nam rozpoznać sepsę, to kwestia doświadczenia- mówi dr Krystyna Zduńczyk, z-ca ordynatora pediatrii w tczewskim szpitalu. Dyżurujący w niedzielę lekarz zwrócił uwagę na wysoką temperaturę i stan ogólny dziecka.
Sepsa nie jest oddzielną chorobą, ale ogólnoustrojową reakcją organizmu na zakażenie bakteryjne, grzybicze lub wirusowe. W tym roku piorunująca sepsa meningokokowa zaatakowała na Pomorzu 27 razy, jedna osoba - 27-letnia kobieta z Gdyni - zmarła. Po doświadczeniach sprzed kilku lat, gdy śmierć 15-latka wskutek sepsy meningokokowej wywołała panikę na Wyspie Sobieszewskiej, gdański sanepid unika informowania o kolejnych przypadkach choroby.
Sepsa meningokokowa o przebiegu piorunującym zabija 50% chorych. Meningokoki to bakterie zwane też dwoinkami zapalenia opon mózgowych. Zakażenie krwi występuje, gdy przedostaną się do krwiobiegu. Choroba w ciągu kilku godzin może doprowadzić do śmierci.
(NaszeMiasto.pl)
Dorota Abramowicz