Separatyści: Ukraińcy przeprowadzą naloty, by zatrzeć ślady
Przedstawiciele władz tzw. Donieckiej Republiki Ludowej stanowczo zaprzeczają, by mieli coś wspólnego z zestrzeleniem Boeinga-777 malezyjskich linii lotniczych. Członek Rady Bezpieczeństwa i rzecznik premiera DLR Siergiej Kawtaradze zapewnił agencję "Interfax", że jego ludzie nie dysponują bronią, która umożliwiłaby taki atak. Wyraził też obawę, że ukraińskie wojsko przeprowadzi naloty, które mają zatrzeć dowody ich winy na miejscu zdarzenia.
- Członkowie naszej milicji nie mają broni, która pozwoliłaby zestrzelić samolot znajdujący się na pułapie 10 000 metrów. Dysponujemy rakietami o maksymalnym zasięgu 3000 metrów - powiedział Siergiej Kawtaradze.
Rzecznik zaapelował do społeczności międzynarodowej o "powstrzymanie Ukraińców przed prowadzeniem działań wojennych w rejonie katastrofy". Jego zdaniem ukraińskie wojsko przeprowadzić naloty, aby zniszczyć wszelkie dowody, świadczące o ich winie.
Premier DLR Aleksander Borodaj zapewnił, że rząd nieuznawanej republiki jest zainteresowany obiektywnym śledztwem w sprawie katastrofy i dopuszczeniem na jej miejsce zagranicznych ekspertów. Jednocześnie wicepremier Andriej Purgin zaznaczył, że czarne skrzynki zostaną przekazane Moskwie.
Wkrótce po katastrofie samolotu jeden z liderów separatystów Igor Striełkow chwalił się na swoim profilu na popularnym portalu "W kontakcie" zestrzeleniem samolotu przez separatystów. Z jego wpisu wynikało, że w chwili katastrofy myślał, że strącony został ukraińskiego transportowiec. Post został już usunięty, a Striełkow zaczął publikować skróty relacji medialnych, w których podkreśla się winę Ukraińców.
Striełkow obarcza odpowiedzialnością kijowskie władze, które - jego zdaniem - działają na polecenie USA. "Prowokacja" ma uzasadnić interwencję NATO w regionie.
Samolot obsługiwany przez Malaysian Airlines leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Rozbił się w okolicach miasta Torez w obwodzie donieckim na terytorium kontrolowanym przez prorosyjskich rebeliantów. Na pokładzie znajdowało się 280 pasażerów i 15 osób z załogi.
Wedle słów doradcy szefa ukraińskiego MSW Anton Heraszczenki samolot został zestrzelony z zestawu rakietowego "Buk". Wcześniej Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy poinformowała, że walczący z siłami rządowymi rebelianci prorosyjscy dysponują taką bronią.