PolitykaSensacyjne wyznanie żony Wałęsy: on miał go zabić

Sensacyjne wyznanie żony Wałęsy: on miał go zabić

Danuta Wałęsa po latach ujawnia sensacyjne szczegóły planowanego zamachu na jej męża. Niedoszłym zabójcą był więzień przebywający na przepustce. Mężczyzna uprzedził jednak Wałęsę, że dostał zlecenie zamordowania go. Miał go pchnąć nożem, potem znaleziono go powieszonego w lesie.

Więzień odwiedził Wałęsów w ich mieszkaniu na Zaspie. W 1981 r. został skazany na 11 lat za zabójstwo milicjanta. "Przyszedł do męża z informacją, że dostał zlecenie zamordowania Wałęsy" - zdradza była prezydentowa w swojej autobiografii "Marzenia i tajemnice". Mężczyzna opowiedział też o trudnych warunkach, w jakich żyje jego rodzina. Lech Wałęsa zdecydował się mu pomóc - dał mu dziesięć tysięcy złotych.

"Dowiedziałam się, że współpracownicy męża, między innymi pan Kaczyński, odwiedzili rodzinę tego człowieka mieszkającą w Gdańsku. Inni, żeby rozeznać się w sytuacji, pojechali w Polskę, w jego rodzinne strony. Dowiedzieli się, że jego dziecko przystępuje właśnie do Pierwszej Komunii Świętej. W związku z tym mąż polecił, żeby z tej okazji kupili w prezencie rowerek" - opisuje żona Wałęsy.

O sprawie zapomniano na 20 lat. Trzy lata temu nagle odżyła. W rozmowie z TVN24 były prezydent ujawnił wówczas, że planowano pięć zamachów na jego życie, ale "Nobel uratował mu życie". Zdradził, że jednego z nich miał dokonać człowiek wypuszczony z więzienia. - Miał mnie nożem pchnąć, ale tego nie zrobił. Potem znaleziono go powieszonego w lesie, prawdopodobnie dlatego, że tego nie wykonał - opowiadał Lech Wałęsa. Jak ujawnia Danuta Wałęsa, wkrótce do jej męża zgłosiło się dziecko niedoszłego zabójcy.

"Sprawą zainteresował się pewien znajomy dziennikarz. Odszukał dziecko i długo z nim rozmawiał. Potwierdził informację, ze przed Komunią przyjechali ludzie Wałęsy z rowerkiem i książką z dedykacją. Zjawiła się też esbecja , urządzając szczegółową rewizję, podarto nawet zdjęcia zrobione polaroidem" - opowiada była prezydentowa.

Niedoszły zabójca Wałęsy zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach w 1988 r. Według milicji powiesił się, przebywając na przepustce z więzienia. "Jego potomek miał jednak wątpliwości, czy rzeczywiście było to samobójstwo" - zdradza Danuta Wałęsa.

O innym zamachu na Wałęsę opowiada z kolei książka "Zamach na papieża”, która miesiąc temu ukazała się w Polsce. Po trzydziestu latach śledztwa włoski prokurator Ferdinando Imposimato ujawnił w niej, że Lech Wałęsa miał zginąć z rak niedoszłego zabójcy papieża Jana Pawła II, tureckiego terrorysty Ali Agcy.

Do mordu miało dojść w styczniu 1981 r. w trakcie wizyty Wałęsy w Rzymie. Turecki zamachowiec wraz z dwoma pomocnikami miał zamordować Wałęsę za pomocą ładunku wybuchowego umieszczonego pod samochodem i zdetonowanego zdalnie przez radio. Mord miał zostać później fałszywie przypisany CIA. Powód, dla którego Agca i jego pomagierzy odstąpili od zbrodniczych planów do dziś pozostaje zagadką.

Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1572)