Senatorowie o homoseksualistach, "zboczeniach" i hochsztaplerach
Senatorowie opozycji uważają, że
projektowana ustawa o rejestrowanych związkach partnerskich nie
będzie służyć homoseksualistom, a "kombinatorom i hochsztaplerom",
a jej niektóre zapisy, dotyczące np. dziedziczenia lokalu po
zmarłym partnerze, mogą stwarzać pole do nadużyć. W związku z tym
senatorowie złożyli wniosek o odrzucenie ustawy.
30.09.2004 | aktual.: 30.09.2004 21:10
Senatorowie debatowali nad projektem ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich. Projekt dopuszcza m.in., że związek w Urzędzie Stanu Cywilnego będą mogły zarejestrować osoby tej samej płci "mające zamiar prowadzić wspólne gospodarstwo domowe". Rejestracja takiego związku wiązałaby się z nabyciem licznych uprawnień, głównie o charakterze ekonomicznym.
Według niektórych senatorów, brak jasnego sformułowania, że chodzi o osoby o orientacji homoseksualnej, może sprawić, że po prostu osoby tej samej płci będą się rejestrować dla osiągnięcia korzyści materialnych. Rodzi to horrendalne pole do nadużyć - ocenił Henryk Dzido (Samoobrona).
Senator wskazał przy tym zapisy dopuszczające możliwość rejestrowania homoseksualnych związków jako współlokatorów mieszkań spółdzielczych, zaliczające uczestnika związku do I grupy podatkowej, czyli płacącego najniższy, 19-procentowy podatek od spadku po zmarłym partnerze czy prawo do odprawy pośmiertnej za partnera w ramach kodeksu pracy.
Przeciwnicy ustawy przekonywali ponadto, że błędne są przesłanki jej uchwalenia. Ich zdaniem nie może być bowiem mowy o dyskryminacji mniejszości seksualnych, choćby dlatego, że gros obowiązujących przepisów gwarantuje im poszanowanie i egzekwowanie ich praw.
Zdaniem Jana Szafrańca (LPR), motywem dla umożliwienia rejestracji związków partnerskich jest "aspekt erotyczno-seksualny". Na ten aspekt seksualny nie można patrzeć jak coś, co jest uzasadnione antropologicznie czy biologicznie, ale jest to po prostu zboczenie. Zboczenie tylko i wyłącznie w wymiarze popędu seksualnego - dodał.
W trakcie dyskusji zgłoszono także kilkadziesiąt poprawek. Wśród nich znalazły się m.in. przyznające prawo do zasięgania informacji o partnerze przebywającym w szpitalu, a także prawo do podejmowania decyzji o sposobie leczenia partnera; poprawki umożliwiającą odbieranie korespondencji przez partnera oraz dotyczące spraw spadkowych.
Senator Maria Szyszkowska (SLD) zaproponowała poprawkę, w myśl której uczestnikami związku nie są osoby "prowadzące lub zamierzające prowadzić wspólne gospodarstwo domowe", a osoby, które "wspólnie dbają o podtrzymywanie wytworzonych miedzy sobą więzi uczuciowych".
Krystyna Sienkiewicz (SLD-UP), prezentując sprawozdanie z prac komisji nad projektem ustawy, podkreśliła, że jego celem jest ochrona wspólnego dorobku osób żyjących w trwałych związkach homoseksualnych. Jak zaznaczyła, nie przyznaje on uprawnień zarezerwowanych dla małżeństw.
Projekt ustawy nie jest, być może, doskonały, ale jest. Jest wyważony, ascetyczny - oceniła senator.
Projekt ustawy, pod którym podpisało się 36 senatorów, powstał pod patronatem Marii Szyszkowskiej (SLD), która opracowywała go razem ze środowiskami gejów i lesbijek.
Ustawa nie dopuszcza adopcji dzieci przez takie związki, ale nie zakazuje wychowywania dzieci jednego z partnerów, który żyje w związku z inną osobą tej samej płci. Projekt ustawy nie przewiduje (choć pierwotnie przewidywał) możliwości wspólnego opodatkowania partnerów. Będą mieli prawo natomiast ustanowić wspólność majątkową.
Senat przerwał po południu dyskusję nad projektem ustawy. Jak poinformował wicemarszałek Senatu Ryszard Jarzembowski, senatorowie wrócą do jej rozpatrywania na kolejnym posiedzeniu Senatu w połowie października.