Senat uratował KRRiT
Senat podjął w środę uchwałę o przyjęciu sprawozdania z działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Oznacza to, że Rada nie zostanie rozwiązana, co było możliwe po zapowiedzi prezydenta, że odrzuci dokument.
Ostatecznie za przyjęciem sprawozdania głosowało 63 senatorów, przeciw było - 17, a 4 wstrzymało się od głosu. Rozwiązanie KRRiT mogłoby nastąpić, gdyby sprawozdanie zostało odrzucone jednocześnie przez Sejm, Senat i prezydenta.
Aleksander Kwaśniewski we wtorek podtrzymał swoją zapowiedź, że odrzuci sprawozdanie Rady, złożoną po zeznaniach ówczesnego szefa KRRiT Juliusza przed komisją śledczą. Braun powiedział tam, że na różnych etapach prac nad projektem noweli ustawy o radiofonii i telewizji mataczono w potocznym tego słowa sensie. Zeznania te wywołały falę krytyki Rady. Zarzucano jej upolitycznienie a także niejasne decyzje.
Nie przyjęcie sprawozdania i rozwiązanie Rady miało - w zamyśle prezydenta - otworzyć drogę do utworzenia Rady o charakterze bardziej eksperckim. "Powinna to być Rada wysokiego zaufania publicznego i to jest możliwe. Żadnych senatorów, posłów, działaczy politycznych. Bo inaczej, to nie będzie miało sensu" - mówił prezydent w marcu, w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Zaznaczył, że w KRRiT powinni zasiadać "ludzie zajmujący się mediami, wybitni prawnicy, którzy znają tę problematykę, ludzie o autorytecie moralnym, może jakiś socjolog". Chodzi o to - wyjaśniał Kwaśniewski - by politycy stracili wpływ na media publiczne, na obsadę rad nadzorczych, zarządów w tych mediach.
Argumenty prezydenta powtarzali niektórzy senatorowie opozycji, zwracając uwagę, że praca komisji śledczej badającej sprawę Rywina ujawniła "patologię upolitycznienia" Rady.
Tych racji nie podzielili jednak senatorowie SLD, który ma zdecydowaną większość w tej izbie. Już przed środą wyrażali oni opinie, wskazujące na zaakceptowanie sprawozdania. Bronili członków Rady, wskazując, że to nie ich wina, że wybierani są przez Sejm, Senat i prezydenta. Zdaniem senatorów SLD odrzucenie sprawozdania byłoby jedynie decyzją polityczną. Sama Rada wykonuje - uważają - ogromną pracę.
Były szef KRRiT ujawnił, że po zapowiedzi prezydenta w Senacie były czynione nieoficjalne starania o przyjęcie sprawozdania. Media donosiły, że prowadził je sekretarz Rady Włodzimierz Czarzasty, który jako jedyny spośród prezydenckich członków nie odpowiedział na apel Kwaśniewskiego o podanie się do dymisji Rady. Tego typu zabiegom zaprzeczał wicemarszałek Senatu Ryszard Jarzembowski (SLD).
Głosy o możliwości odrzucenia sprawozdania dochodziły też z Sejmu. Głosowanie za tym zapowiedziały kluby PiS, PO i Samoobrony. Przewodniczący sejmowej komisji kultury i środków przekazu Jerzy Wenderlich (SLD) przyznał natomiast, że toczą się "namiętne spekulacje, czy KRRiT powinna trwać w tym składzie personalnym". Wenderlich zapowiedział jednocześnie, iż w tym roku sprawozdanie "z całą pewnością oceniane będzie bardziej krytycznie, bardziej wnikliwie i raczej bardziej surowo".
W ubiegłym roku sprawozdanie przyjął zarówno prezydent jak i Sejm i Senat. Wcześniej przez cztery lata Senat odrzucał je, a prezydent i Sejm - przyjmowali.
Według najnowszego sondażu CBOS 54% Polaków uważa, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji w obecnym składzie powinna zostać odwołana. Przeciwnego zdania jest 13%, a 33% nie ma na ten temat zdania.(an)