PolskaSeksskandal w sejmie - kto molestował posłankę?

Seksskandal w sejmie - kto molestował posłankę?

Rycerscy, uczciwi, honorowi... Na takich kreują się posłowie w
telewizji, gdy oglądają ich miliony wyborców. Ale w zaciszu sejmowego
hotelu pozory pryskają i niejeden zachowuje się wyjątkowo chamsko.
Libacje do późnej nocy, krzyki i hałasy, a teraz może nawet seksualne
molestowanie? Do czego zdolni są posłowie, ujawnia posłanka Joanna Mucha
(33 l.) z Platformy Obywatelskiej. Po wielu miesiącach milczenia
zdecydowała się odważnie opowiedzieć o... niemoralnej propozycji, którą
otrzymała w sejmie! To mogło być przestępstwo. Pani poseł mogłaby
zawiadomić prokuraturę - twierdzi znany adwokat

Seksskandal w sejmie - kto molestował posłankę?
Źródło zdjęć: © Piotr Molęcki/newspix.pl

12.11.2009 | aktual.: 12.11.2009 10:10

- To się stało już pierwszego dnia mojej pracy w sejmie. Byłam całkowicie zaskoczona - opowiada nam posłanka. I choć od czasu tego obrzydliwego wydarzenia minęły już prawie dwa lata, do dziś na samo wspomnienie tej sytuacji reaguje bardzo nerwowo. - Zaczepił mnie jeden z posłów, nie z mojej partii, w bardzo bezpośredni sposób, chyba nawet użył słowa "kotku" i zapytał, który mam numer pokoju. Nie wiem, jakim cudem powstrzymałam się, by nie dać mu w twarz - powiedziała Joanna Mucha w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". Kilka miesięcy później posłanka wyprowadziła się z hotelu sejmowego. Teraz wynajmuje mieszkanie w Warszawie.

- To okropne, skandaliczne, nieobyczajne zachowanie niegodne posła - oburza się znany adwokat Jacek Kondracki (68 l.), dodając, że mogło tu dojść do przestępstwa. - Jeśli to powiedział zwykły poseł, na stanowisku równoległym z poseł Muchą, jest to tylko ordynarne chamstwo. Jeśliby jednak pełnił on jakąś funkcję nadrzędną nad panią poseł bądź miał nad nią zwierzchność partyjną, np. w jej regionie, to mamy do czynienia z przestępstwem usiłowania popełnienia czynu nierządnego, czyli popularnie mówiąc, molestowania seksualnego wobec podwładnej. Wtedy pani poseł powinna zawiadomić prokuratora - tłumaczy mecenas.

Posłanka jednak nie chce zdradzić nazwiska podrywacza-prostaka. Zdradza za to prawdziwe oblicze sejmowego hotelu. - Przez cienkie ściany wszystko słychać, nawet w nocy są straszne hałasy. Nie da się ani spać, ani pracować - ujawnia nam Mucha. - W takich warunkach nie da się po prostu tam mieszkać. Chciałam mieć odrobinę prywatności i dlatego wyprowadziłam się stamtąd. Bo przyjechałam do Warszawy po to, by pracować - dodaje.

Joanna Mucha nie jest pierwszą osobą, która wyprowadziła się z hotelu sejmowego, bo nie mogła znieść nocnych hałasów, ciągłych biesiad i chamstwa na korytarzach. - Najweselej i najgłośniej jest wieczorem w dniu, gdy parlamentarzyści zjeżdżają do Warszawy. Rozmowy przy trunkach trwają do późnych godzin - opowiada nam jeden z posłów. I dodaje, że niektórzy z polityków po biesiadzie u kolegi nie mogą nawet dojść do swojego pokoju.

Czy jest sposób, by skończyć z poselskim rozpasaniem i ustrzec posłanki przed takimi obrzydliwymi zachowaniami, z jakim zetknęła się posłanka Mucha? Chyba tylko jeden: zlikwidować sejmowy hotel!

Polecamy w wydaniu internetowym efakt.pl:
A może, to przez jej afro?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)