Seksafera w Sejmie. Mucha nie była jedyna
Obmacują, klepią po pupie, wulgarnie proponują intymne spotkania - aż
trudno uwierzyć, ale tak zachowują się polscy parlamentarzyści wobec
koleżanek z poselskich ław. Ordynarnie zaczepiane posłanki opowiedziały
nam o swym koszmarze zachęcone odwagą Joanny Muchy z PO.
13.11.2009 | aktual.: 13.11.2009 11:37
Obmacują, klepią po pupie, wulgarnie proponują intymne spotkania - aż trudno uwierzyć, ale tak zachowują się polscy parlamentarzyści wobec koleżanek z poselskich ław. Ordynarnie zaczepiane posłanki opowiedziały nam o swym koszmarze zachęcone odwagą Joanny Muchy (33 l.) z PO, która publicznie ujawniła, że otrzymała niemoralną propozycję już pierwszego dnia pracy w Sejmie.
Historia posłanki Joanny Muchy to wierzchołek góry lodowej. Parlamentarzystki co i rusz dostają podobne propozycje, zwłaszcza w sejmowym hotelu, gdzie nie ma kamer i dziennikarzy. Niektóre zgodziły się nam o tym opowiedzieć, choć nie chcą ujawnić swoich nazwisk. - W Sejmie panuje zmowa milczenia - tłumaczą.
- Niejeden mnie nagabywał. Na porządku dziennym, zwłaszcza jak sobie podpiją, są zaczepki: szeptanie do ucha, ocieranie się, zapraszanie do pokoju - opowiada jedna z posłanek. - To jest tajemnica poliszynela, że zaglądają w dekolt, usiłują obejmować, nawet poniżej talii, łapią za pupę, poklepują - dodaje kolejna.
Oburzenia nie kryje wicemarszałek Sejmu, Krzysztof Putra (52 l.). - Posłowie powinni reprezentować jak najwyższe standardy, być eleganccy, kulturalni. Jeśli takie zachowania mają miejsce, to nie jest dobrze - mówi polityk PiS.
Polecamy w wydaniu internetowym eFakt.pl:
Skandal w sejmie. Kto molestował posłankę?