"Seks z prostytutką z przymusu to gwałt"
Mężczyzna, który uprawia seks z prostytutką
handlującą swoimi wdziękami pod przymusem winien być oskarżony o
gwałt - uważa członek brytyjskiego rządu.
16.10.2005 | aktual.: 16.10.2005 09:19
Brytyjski tygodnik "Observer", który zacytował tę opinię przypomina, że pod takim zarzutem mogłoby stanąć przed sądem tysiące mężczyzn.
"Jeśli mężczyzna świadomie uprawia seks z kobietą wbrew jej woli, to jest to gwałt" - powiedział tygodnikowi Tony McNulty, minister w resorcie spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii.
"Jeśli na przykład będąca przedmiotem handlu kobieta powiedziała mężczyźnie, który zapłacił za stosunek seksualny z nią, że została zmuszona do prostytucji, to nie może on w sposób uzasadniony wierzyć, że godzi się ona na to dobrowolnie. Jeśli mimo to czyni dalej swoje, to jest to gwałt" - powiedział McNulty.
Tygodnik przypomina, iż wiele kobiet, niektóre w wieku zaledwie 15 lat, zostało zwabionych do Wielkiej Brytanii fałszywymi obietnicami zatrudnienia w charakterze opiekunki do dziecka czy kelnerki. Po przyjeździe są one gwałcone, bite i zmuszane do pracy w charakterze tak zwanych seksualnych niewolnic.
Opinie McNulty'ego stanowią zasadniczy zwrot w podejściu do tego zjawiska i prowadzą do uznania za przestępców mężczyzn płacących za seks - pisze "Observer" w swym niedzielnym wydaniu internetowym. Dotąd brytyjscy mężczyźni nie uważali tego za występek, choć nagabywanie potencjalnych klientów przez kobiety jest w tym kraju niezgodne z prawem, podobnie jak stręczycielstwo czy zaczepianie kobiet z samochodu z propozycjami seksu.
Nowe podejście nie musi pociągać za sobą zmiany prawa, a jedynie odmienną jego interpretację. Już wcześniej niektórzy obrońcy praw człowieka zwracali uwagę, że dotychczasowa bezkarność w korzystaniu z prostytucji prowadzi do rozrostu gangów i przestępczości zorganizowanej.
Prostytucja i handel kobietami stały się trzecia pod względem wielkości dochodów "czarnorynkową" branżą w Wielkiej Brytanii, po narkotykach i handlu bronią - pisze "Observer".
Wg nieoficjalnych szacunków, w W. Brytanii pracuje w charakterze prostytutek 10 tysięcy nielegalnych imigrantek. Aż trzy czwarte kobiet zatrudnionych w brytyjskich domach publicznych pochodzi z krajów bałtyckich, Afryki i Azji Południowo - Wschodniej.
Wg policji londyńskiej są one czesto zmuszane do pracy ponad siły, a obsługiwanie przez jedną przymusową prostytutkę 20 - 30 klientów dziennie nie jest rzadkością.
W nadchodzącym tygodniu Wielka Brytania i Szwecja, w której płacenie za seks jest przestępstwem, będą gospodarzami zorganizowanego w Brukseli seminarium w sprawie handlu kobietami.
Wielka Brytania, pełniąca w tym półroczu funkcję przewodniczącego Unii Europejskiej uczyniła ten problem jednym z priorytetów swej prezydentury - przypomina "Observer".