Sekrety Romana Kluski
Wystarczy trochę zielska, maszynka do mięsa i wiaderko, żeby wyprodukować paliwo do traktora. Co najciekawsze, to paliwo może służyć także do sałatek. Jest wyśmienitym olejem spożywczo-napędowym.
Sprawdził to Roman Kluska, bodaj najsłynniejszy mieszkaniec Sądecczyzny, twórca Optimusa, producent komputerów, który kilka lat temu przeobraził się w hodowcę owiec i plantatora-hobbystę - pisze "Gazeta Krakowska".
24.11.2006 | aktual.: 24.11.2006 14:08
Domowa fabryka
Maleńka podsądecka miejscowość Łosie, gdzie zamieszkał, stała się miejscem niezwykłych eksperymentów. Premier Jarosław Kaczyński przyglądał się w tym tygodniu działalności prowadzonej w gospodarstwie Romana Kluski i szeroko otwierał oczy na widok niewielkiej, nieskomplikowanej maszyny, z której jednego wylotu strużką płynie olej, a z drugiego - pasza dla zwierząt.
Roman Kluska twierdzi, że taką "fabrykę" można uruchomić w każdym gospodarstwie. Ale nie wszystkim, którzy próbowali go naśladować udawało się. Dlaczego? Bo jest jeden bardzo ważny szczegół. Maszynkę, która wytłacza olej trzeba podgrzać do temperatury około 80 stopni. Proszę zwrócić uwagę, że pod tą, która działa w moim gospodarstwie, stoi palnik. Najlepiej podgrzewa się ją przy użyciu gorącej wody- wyjaśnia Roman Kluska tajemnicę produkcji oleju z lnianki.
Lnianka to roślina pokrewna rzepakowi. Rośnie nawet na ugorze. Nasze beskidzkie gleby nie nadają się do uprawy pszenicy, ale lnianka rośnie na nich doskonale. Od trzech sezonów uczę się uprawiać tę roślinę, poprawiam plony. Oleju używam do celów spożywczych. Nie mogę na razie stosować go jako paliwa, bo niestety postąpiłbym wbrew polskiemu prawu. Ale do sałatek jest znakomity. A wytłoki są świetną paszą dla zwierząt.
Traktory napędzane zielskiem
Pan Roman obsiał lnianką około 7 hektarów gruntu. Z plonów, które zbiera może wyprodukować 4 tony paszy (co z powodzeniem wystarczy dla jego stu owiec) i 2 tony oleju. Perspektywy są bardzo ciekawe: koncerny produkujące traktory przygotowały już modele z silnikami na oleje roślinne - próbują wracać do historii. Zanim do silników zaczęto lać ropę, pierwsze maszyny diesla pracowały na oleju roślinnym - tłumaczy nasz rozmówca.
Każdy rolnik mógłby produkować kilka litrów dziennie na własne potrzeby, gdyby polskie prawo było normalne, czyli tworzone po to, by ułatwić życie, a nie komplikować je. A jest takie, że aby spełnić jego wymogi rolnik musiałby codziennie powiadamiać celników, że właśnie tłoczy olej do traktora. W krajach szybko rozwijających się, każdy może wyprodukować na swoje potrzeby wszystko. I tak ma być - prawo ma służyć luudziom, a nie biurokratom - mówi Kluska.
Sery jakich nie było
Roman Kluska produkuje w swoim gospodarstwie w Łosiach nie tylko olej. Także prawdziwy oscypek. Mam sto owieczek. Produkcja oscypka to właściwie zabawa, bo biznesu nie można na tym zrobić.Nie jestem dla górali absolutnie żadną konkurencją. W tym roku poza moje gospodarstwo wyszło może dwieście sztuk oscypka - wyjaśnia.
Cała ta działalność w moim gospodartwie ma dwa cele: dać zatrudnienie kilkunastu ludziom i trzymać kontakt z rzeczywistością, próbować wskazywać na będy naszego prawa. Mógłbym przecież osiąść gdzieś na lazurowym wybrzeżu, ale straciłbym wówczas coś bardzo dla mnie cennego - kontakt ze światem- dodaje Kluska.
Tajemnica prawdziwego oscypka Romana Kluski jest taka, że produkuje się go wyłącznie z owczego mleka. Większość dostępnych na rynku oscypków to sery owczo-krowie, zwykle z przewagą mleka krowiego. Oscypek z gospodarstwa Kluski jest inny. Także w smaku. Dlatego jest go bardzo mało.
Owca daje mleko sezonowo, tylko latem. I daje go niewiele. Dlatego nie mógłbym produkować na dużą skalę. A w przyszłym roku w ogóle zamiast oscypka zajmę się produkcją owczych serów dojrzewających. Dotychczas w Polsce nikt ich w Polsce nie produkuje. - Czekam tylko na maszyny, które muszę sprowadzić. Chcę uruchomić produkcję na wzór tej, jaką prowadzą rolnicy w Alpach - wyłącznie na bazie produktów naturalnych, bez użycia antybiotyków. To ma być delicja?
Iwona Kamieńska