Sekcje podważają wersję Rosjan
Po badaniach ciał Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki biegli nie potrafią określić przyczyny zgonu ofiar. Nadal nie wiadomo także, co spowodowało katastrofę smoleńską. Dlatego konieczne są ekshumacje pozostałych 93 ciał (w ub.r. odbyła się ekshumacja ministra Zbigniewa Wassermanna). Podczas badań okazało się również, że w Rosji doszło do zbezczeszczenia zwłok.
23.03.2012 | aktual.: 23.03.2012 07:27
Ustaliliśmy, że podczas badań ciał Przemysława Gosiewskiego, wicepremiera w rządzie PiS-u, oraz prof. Janusza Kurtyki, prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, biegli nie potrafili określić przyczyny ich zgonu. Mało tego, ich ustalenia są sprzeczne z ustaleniami rosyjskich patologów, potwierdzonymi później przez ówczesną minister zdrowia Ewę Kopacz oraz premiera Donalda Tuska, którzy twierdzili, że ofiary katastrofy zmarły na skutek wielonarządowych obrażeń. Tymczasem narządy wewnętrzne ekshumowanych ofiar nie zostały naruszone.
Wszystkie ciała muszą zostać zbadane
– Ponieważ nie wiemy, co się stało, czy np. nie doszło do wybuchu, należy dokonać ekshumacji wszystkich ofiar katastrofy i przeprowadzić badania m.in. na obecność metalu. Dokładne zbadanie absolutnie wszystkich ciał leży w interesie społecznym. Nie wiemy, jakie badania wykonali Rosjanie w Moskwie, nie znamy ich wyników – stwierdził w rozmowie z „Codzienną” Michael Baden, światowej sławy amerykański patolog.
– Jeżeli w samolocie doszło do eksplozji, to fragmenty metalu znajdują się w ciałach osób, które siedziały przy centrum wybuchu. Dlatego każde ciało należy prześwietlić promieniami RTG, co jednoznacznie potwierdzi lub wykluczy obecność metalu – dodał prof. Baden.
Dowiedzieliśmy się, że ani w wypadku Przemysława Gosiewskiego, ani w wypadku Janusza Kurtyki nie przeprowadzono badań RTG, a żaden z członków zespołu biegłych uczestniczących w sekcji po ekshumacji nie ma doświadczenia w badaniu ofiar katastrof lotniczych. W takich badaniach uczestniczył natomiast wcześniej prof. Baden, którego Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie dopuściła do udziału w sekcjach, o co wnioskowały Beata Gosiewska i Zuzanna Kurtyka.
Zbezcześcili zwłoki
W trakcie sekcji okazało się także, że Rosjanie zbezcześcili ofiary katastrofy smoleńskiej. Nie dość, że wykonali pozorną sekcję, to w jamach brzusznych zwłok zaszyli rękawiczki, gazy, kawałki drewna, ziemię i śmieci, które znalazły się na stole sekcyjnym. Następnie brudne nagie ciała włożyli do foliowych worków i zamknęli w trumnach.
– To woła o pomstę do nieba. Przecież lepiej traktuje się zwierzęta. Przedstawiciele polskiego rządu, którzy do tego dopuścili, powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej, a cały naród musi poznać szczegóły tych zdarzeń. Nie wolno pozwolić na to, by sprawa została zamieciona pod dywan, tak jak próbowano to zrobić dwa lata temu – mówi nam oburzony Andrzej Melak, brat Stefana Melaka, szefa Komitetu Katyńskiego, który zginął 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku.
Rząd okłamał rodziny
Rozmawiający z nami inni przedstawiciele rodzin są oburzeni kłamstwami polskiego rządu. – Minister zdrowia Ewa Kopacz zapewniała nas, że wszystko odbyło się z należytą starannością, że sekcje zostały wykonane w obecności polskich lekarzy. Mało tego – dziękowała Rosjanom, że tyle się można od nich nauczyć. Dziękuję bardzo za taką naukę i dziwi mnie bardzo bezgraniczne zaufanie naszego rządu do Rosjan – mówi nam Dariusz Fedorowicz, brat prezydenckiego tłumacza Aleksandra Fedorowicza.
Rodziny przypominają wystąpienie Ewy Kopacz 13 kwietnia 2010 r. w Moskwie, na naradzie z premierem Władimirem Putinem. Minister Kopacz dziękowała wówczas Tatianie Golikowej, minister zdrowia Federacji Rosyjskiej.
„Chciałabym przypomnieć o tym, że od momentu tragedii minęły już trzy doby. Wyniki wczorajszego dnia do najbardziej późnych godzin – 48 zidentyfikowanych ciał. Wszyscy dobrze rozumieją, jak wyglądają ciała ofiar takich katastrof. Dlatego identyfikacja zmarłych – to cała sztuka. Jest to wynik prac tak polskich anatomopatologów, jak i rosyjskich. Pracujemy jak jedna duża rodzina. Muszę powiedzieć, że po raz pierwszy jestem świadkiem podobnej, tak dobrej, można powiedzieć, wzorcowej współpracy oraz wzajemnego dopełnienia się w pracy. Jestem również upoważniona w imieniu tych, którzy już wylecieli, ale byli tu w charakterze krewnych i bliskich ofiar katastrofy, wyrazić podziękowanie pani minister za solidną pracę, za zaangażowanie w tę pracę” – dziękowała Ewa Kopacz.
Zaledwie kilka tygodni później żandarmeria wojskowa przywiozła Beacie Gosiewskiej do domu ubranie, w którym jej mąż po sekcji miał zostać włożony do trumny. – W siedzibie żandarmerii w Mińsku Mazowieckim widziałem nietknięte garnitury, widziałem galowe odprasowane mundury, w których mieli być pochowani wojskowi, którzy zginęli w katastrofie. Nie rozumiem, dlaczego polskie władze tego nie wyjaśniły, dlaczego nie pozwolono nam otworzyć trumien – mówi zbulwersowany Dariusz Fedorowicz.
Dorota Kania