Sejmowa komisja raczej nie opowie się za likwidacją statusu pokrzywdzonego
Sejmowa komisja nadzwyczajna najprawdopodobniej nie opowie się za likwidacją statusu pokrzywdzonego, nadawanego dziś przez Instytut Pamięci Narodowej tym, którzy nie byli agentami lub oficerami tajnych służb PRL. Likwidacji statusu chce PiS.
Nad tą sprawą, która ma być głosowana, komisja dyskutowała, w kolejnym dniu pracy nad propozycjami PiS, LPR, PO i Samoobrony - zakładającymi m.in. przekazanie lustracji do IPN, objęcie nią nowych kategorii osób oraz szerszy dostęp obywateli do teczek z IPN.
PiS argumentuje, że status ten traci sens, skoro Trybunał Konstytucyjny dał w 2005 r. wszystkim - także agentom i oficerom z PRL - prawo dostępu do akt z IPN na swój temat (przedtem było to wyłączne prawo osób, które dostały status pokrzywdzonego).
Część posłów chce utrzymania tego statusu, choć z pewnymi modyfikacjami. Opowiadają się np., by zapisać, że nie może być pokrzywdzonym ten, kto przekazywał służbom PRL informacje, z wyjątkiem tych o przestępstwach pospolitych.
We wtorek komisja przyjęła, że do 3 lat więzienia groziłoby za publiczne pomawianie narodu polskiego o organizowanie, udział lub odpowiedzialność za zbrodnie hitlerowskie i komunistyczne. Pion śledczy IPN wszczynałby takie śledztwa z urzędu.
Przyjęto też zapis, że do działalności IPN nie stosuje się ustawy o ochronie danych osobowych (co zakończyłoby spór prawny IPN z Generalnym Inspektorem Ochrony Danych Osobowych). Przedstawicielka GIODO przekonywała, że nie ma podstaw, by wyłączać IPN spod ustawy, biorąc pod uwagę specyficzny charakter danych z IPN, które wkraczają w intymność człowieka.
Komisja, która pracuje od początków kwietnia, przyjęła za projekt bazowy najdalej idący i najbardziej obszerny projekt PiS. Prace komisji, która zbiera się bardzo często, mają trwać ok. dwóch miesięcy.
Podczas debaty w Sejmie w marcu PO i SLD krytykowały projekt PiS, który chce zniesienia obecnej ustawy lustracyjnej, czyli m.in. likwidacji instytucji Rzecznika Interesu Publicznego i Sądu Lustracyjnego. Według PiS, badane dziś przez RIP i sąd oświadczenia lustracyjne osób publicznych byłyby zastąpione publikowanymi w internecie zaświadczeniami IPN o zawartości archiwów tajnych służb PRL, które dana osoba mogłaby zaskarżać do sądu cywilnego.
PiS chce, by lustracja objęła także: osoby pełniące funkcje w samorządach, dyplomatów, szefów spółek z udziałem Skarbu Państwa, nauczycieli akademickich szkół publicznych i prywatnych od stopnia doktora habilitowanego, radców prawnych, notariuszy, szefów oraz wydawców mediów prywatnych i publicznych.
Inne projekty nie przewidują tak rewolucyjnych zmian, jak chce PiS, choć także zakładają rozszerzenie lustracji (m.in. na oficerów wojska i policji oraz ogół dziennikarzy), a także szerszy dostęp w IPN do akt służb specjalnych PRL (m.in. jawne miałyby być teczki osób publicznych). W prawie wszystkich projektach - zgodnie z ubiegłorocznym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego - zapisano prawo dostępu agentów i oficerów służb PRL do akt IPN, lecz nie tych, które sami wytwarzali.