Sejmowa komisja na zakrapianym wyjeździe w górach
Wycieczka samolotem w odległy, górzysty zakątek kraju, noclegi w dobrym hotelu, wreszcie alkohol lejący się strumieniami. Tak - według "Faktu" - wyglądało wyjazdowe posiedzenie w Bieszczadach sejmowej komisji ochrony środowiska.
Choć parlamentarzyści się zmieniają, rządy i koalicje też, zwyczaje polityków są niezmienne. Posłowie każdej kadencji lubili wyjeżdżać w atrakcyjne plenery i bawić się na nasz koszt. Nie inaczej jest i teraz, ujawnia i urozmaica zdjęciami "Fakt".
Parlamentarzyści polecieli samolotem do Rzeszowa i stamtąd dopiero, wynajętym busikiem ruszyli do Ustrzyk Dolnych. Tam do swej dyspozycji mieli niemal cały trzygwiazdkowy hotel Lawerta. Wizytę rozpoczęli w hotelowym pubie. A tam złocisty płyn lał się strumieniami. Alkoholowa biesiada zakąszana mięsiwem i ciastami trwała kilka godzin.
Biorąc pod uwagę jakość wyjazdowej pracy naszych polityków pozostaje tylko jedno: zaapelować do Marszałka Sejmu aby nigdy więcej nie puszczał posłów na wyjazdowe komisje za nasze pieniądze, konkluduje "Fakt". (PAP)