Sejmie, płać za błędy
Kancelaria Sejmu ma zapłacić blisko 17,5
mln zł szpitalnych długów, które powstały w wyniku
nieodpowiedzialnie uchwalonej ustawy. Na tym się może nie
skończyć. Czy posłom przyjdzie płacić za legislacyjne buble? -
zastanawia się "Gazeta Wyborcza"
W Zamościu i Lublinie zapadły w czwartek precedensowe wyroki, które mogą być początkiem lawiny: to Sejm ma uregulować długi, w jakie popadły szpitale w wyniku słynnej "ustawy 203" dającej pracownikom służby zdrowia 203 zł podwyżki bez wskazania, kto ma to sfinansować. ZOZ-y, które wypłaciły podwyżki, popadły w długi. Niektóre szpitale bankrutowały, w innych nie było pieniędzy na leki, badania, ogrzewanie, jedzenie.
Kiedy w 2002 r. Trybunał uznał ustawę za sprzeczną z konstytucją z powodu wyjątkowo niechlujnego jej napisania, ZOZ-y zaczęły skarżyć do sądu NFZ i wojewodów o zwrot wypłaconych pracownikom podwyżek. Szpital w Biłgoraju pozwał Sejm. W czwartek wygrał: Sąd Okręgowy w Zamościu zasądził od Sejmu 7,7 mln zł. A Sąd Okręgowy w Lublinie zasądził od Sejmu na rzecz szpitala w Białej Podlaskiej 9 mln 669 tys. zł.
Czy jeśli Sejm nie zapłaci, komornik zajmie konto Kancelarii Sejmu, jak zajmuje konta zadłużonych szpitali? Albo komputery i sejmowe fotele, tak jak zajmuje ultrasonografy i aparaty do dializy w zadłużonych szpitalach? - stawia pytania publicystka "Gazety Wyborczej" Ewa Siedlecka.
To mało prawdopodobne - ocenia prof. Adam Zieliński, cywilista i b. rzecznik praw obywatelskich. Myślę, że jeśli w kancelarii Sejmu nie będzie środków na wykonanie tych wyroków, to po prostu zwróci się o nie do ministra finansów. W końcu wyrok dotyczy odpowiedzialności skarbu państwa, a Kancelaria Sejmu wskazana jest tylko jako jednostka skarbu państwa, która ma ten wyrok wykonać.
W innych sprawach wygrywanych przez ZOZ-y wyrok także dotyczył skarbu państwa, ale jednostkami wskazanymi do zapłacenia były NFZ i wojewodowie. Tylko że one mają małe szanse na wyciągnięcie dodatkowych pieniędzy od ministra finansów. Kancelaria Sejmu - większe. Ale ważniejszy jest aspekt wychowawczy: wyrok wskazuje Sejm jako winnego sporej części gigantycznego zadłużenia służby zdrowia.
Gdyby jednak minister finansów nie zgodził się dać Kancelarii Sejmu dodatkowych pieniędzy, to musiałaby ona porobić oszczędności. Może także kosztem posłów, tak jak szpitale robiły je kosztem pacjentów. (PAP)