Sejm wyleczy się za nasze podatki
Posłowie zlikwidowali przywileje VIP-om, ale
sami nie chcą z nich rezygnować. Od stycznia przed Sejmem nadal
będzie stała karetka, która odwiezie chorych polityków do szpitala
MSWiA - pisze "Życie Warszawy".
03.12.2004 | aktual.: 03.12.2004 10:29
-Podpiszemy w tej sprawie specjalną umowę. Karetka będzie dyżurować w dni posiedzeń parlamentu. Jako świadczeniodawcę wybraliśmy szpital przy ul. Wołoskiej - potwierdza Stanisław Kostrzewa, dyrektor Biura Informacyjnego Kancelarii Sejmu. Za taką opiekę medyczną dla posłów zapłacimy ponad 300 tys. zł rocznie - informuje dziennik.
Trudno się dziwić, że Kancelaria zdecydowała się właśnie na placówkę MSWiA. Jest ona posłom doskonale znana. To w niej leczyły się do tej pory najważniejsze osoby w państwie. Posłowie mogą w niej liczyć na jednoosobowe sale z łazienką i telewizorem.
- To jest właśnie typowy przykład sztuki, jak zmieniać, tak żeby zmienić niewiele. Likwidacja przywilejów dla VIP--ów od 1 stycznia miała doprowadzić do tego, żeby wszyscy byli leczeni na równych prawach - podkreśla Ewa Kopacz z PO. Dodaje, że tego właśnie domagała się jej partia. - Niestety, na niektóre poczynania Kancelarii Sejmu po prostu nie mamy wpływu - oburza się posłanka.
Dodaje, że w razie jakiegoś wypadku do Sejmu można by przecież wezwać zwykłą karetkę pogotowia ratunkowego, która odwiozłaby posła do najbliższego szpitala. - Nie rozumiem, dlaczego musi to być akurat klinika MSWiA posiadająca oddział dla VIP-ów - mówi posłanka.
Pomysł Kancelarii Sejmu podoba się natomiast Zbigniewowi Podrazie z SLD. - Sejm to wyjątkowe miejsce. W trakcie posiedzeń przebywa tam nawet dwa tysiące osób. W takim zbiorowisku ludzi zawsze może wydarzyć się jakaś tragedia. Zasłabnięcie albo zawał serca i nieszczęście gotowe - przekonuje poseł. Jednak, jak pokazuje doświadczenie, przypadków interwencji załogi karetki w Sejmie nie było wiele. (PAP)