PolskaSejm ustanowił 4 czerwca Dniem Wolności i Praw Obywatelskich

Sejm ustanowił 4 czerwca Dniem Wolności i Praw Obywatelskich

4 czerwca 1989 roku Polska odniosła zwycięstwo, z którego może być naprawdę dumna - podkreśliła marszałek Sejmu Ewa Kopacz w oświadczeniu z okazji 24. rocznicy pierwszych częściowo wolnych wyborów parlamentarnych.

Sejm ustanowił 4 czerwca Dniem Wolności i Praw Obywatelskich
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Rogiński

04.06.2013 | aktual.: 04.06.2013 10:55

"4 czerwca 1989 roku Polacy dali wyraz głębokiego poparcia dla obozu Solidarności oraz zachodzących w naszym kraju przemian społeczno-politycznych. I chociaż nie były to wybory w pełni demokratyczne, to po raz pierwszy w historii PRL mogliśmy samodzielnie i swobodnie zadecydować o swoim losie. Wybraliśmy wolność i demokrację" - napisała marszałek w oświadczeniu.

Kopacz podkreśla, że z 4 czerwca 1989 r. "możemy być naprawdę dumni". "Staliśmy się inspiracją i przykładem. Polska droga do wolności to nasz znak, to doświadczenie z którego mogą i czerpią inne państwa i narody" - zaznaczyła. Dodała, że wyborom z 1989 r. towarzyszyły entuzjazm, radość i nadzieja, że "tym razem uda się wykorzystać rysującą się przed naszym narodem szansę na zbudowanie niepodległego i demokratycznego państwa" i ta nadzieja - jak podkreśliła - spełniła się.

"To dzięki rozwadze i determinacji, dzięki gotowości do kompromisu utorowaliśmy pokojową drogę do demokracji sobie i innym państwom bloku komunistycznego, kładąc jednocześnie podwaliny dla wspólnej europejskiej rodziny" - czytamy w oświadczeniu marszałek Sejmu.

Kopacz przypomniała, że Sejm ustanowił 4 czerwca Dniem Wolności i Praw Obywatelskich. "Wierzę, że ten właśnie dzień w naszym kalendarzu zajmować będzie miejsce szczególne, przypominając, że właśnie wtedy kształtować zaczęła się nowa, wolna Polska" - dodała.

Wybory z 4 czerwca 1989 r. były rezultatem porozumienia zawartego pomiędzy władzą komunistyczną a przedstawicielami części opozycji i Kościoła podczas obrad Okrągłego Stołu. Frekwencja w pierwszej turze (4 czerwca) była wysoka - ok. 62 proc. Ich wynik był sukcesem Solidarności - 60 proc. wyborców oddało swój głos na kandydatów wystawionych przez Komitet Obywatelski "Solidarność". Na 161 możliwych mandatów poselskich "S" zdobyła w pierwszej turze 160 miejsc, a także 92 mandaty na 100 miejsc w Senacie. W drugiej turze Komitet Obywatelski "Solidarność" zdobył ostatni wolny mandat sejmowy; w wyborach do Senatu "S" zdobyła w sumie 99 mandatów na 100.

"Polacy chcieli żeby u nas było tak jak na Zachodzie"

Wybory z 4 czerwca 1989 roku były głosem za demokracją - uważa doktor Jacek Kucharczyk prezes Instytutu Spraw Publicznych. Dziś mijają 24 lata od pierwszych po zakończeniu II wojny światowej częściowo wolnych wyborów w Polsce.

Wybory te były możliwe, dzięki ustaleniom Okrągłego Stołu, podczas których NSZZ "Solidarność" i obóz rządzący doszły do przedwyborczego porozumienia. W myśl ustaleń opozycja miała dysponować nie więcej, niż 35 procentami mandatów w Sejmie, co dawało maksimum 161 miejsc. Pozostałe były zagwarantowane dla dotychczas rządzących.

Wybory do Senatu miały być w pełni wolne i tu opozycja odniosła absolutne zwycięstwo nad komunistycznymi kandydatami.

Doktor Kucharczyk uważa, że Polacy 4 czerwca podjęli fundamentalną decyzję w sprawie przyszłości naszego kraju. Prezes ISP wyjaśnia, że był to sygnał, że Polacy wolą "zachodnią demokrację od komunistycznej dyktatury". Było to - dodaje socjolog - opowiedzenie się po stronie rozwoju i pewnego modelu społecznego - to znaczy - "Polacy chcieli żeby u nas było tak jak na Zachodzie".

W wyniku wyborów czerwcowych powstał rząd Tadeusza Mazowieckiego - pierwszego niekomunistycznego premiera po II wojnie. Rozpoczęły się też wtedy reformy polityczno-gospodarcze, które jednak nie dla wszystkich były do zaakceptowania, uważa doktor Kucharczyk. Polacy niekoniecznie chcieli takiego kapitalizmu jaki się budował w Polsce szczególnie w latach 90. - tłumaczy Kucharczyk i dodaje, że woleliby aby przemiany zmierzały w stronę zachodniego państwa opiekuńczego. Niestety - podkreśla prezes ISP - w Polsce bezpieczeństwo socjalne skończyło się niemalże z dnia na dzień wraz z wprowadzeniem nowego ustroju.

Do dziś sprawa transformacji dla wielu osób nie jest oczywista. Według danych Centrum Badania Opinii Społecznej w tym roku 59 procent Polaków uznało, że warto było zmieniać ustrój w Polsce, zaś 25 procent twierdzi, że nie było warto. W 1994 roku przekonanych, że zmiana warto było zmieniać system było 60 procent, zaś tych, którzy uznali, że nie 29 procent.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1747)