Sejm świętych krów
W Polsce przestępcy i oszuści mogą tworzyć prawo oraz mają wpływ na najważniejsze decyzje w państwie. Posłowie, którzy złamali prawo, nadal uczestniczą w pracach Sejmu.
14.07.2003 | aktual.: 14.07.2003 07:50
Prawo przewiduje wszczęcie procedury pozbawienia mandatu tylko w wypadku złożenia nieprawdziwego oświadczenia lustracyjnego. Posłowie Jan Chaładaj, Stanisław Jarmoliński, Alfred Owoc czy Mieczysław Czerniawski nadal więc mogą się wymieniać kartami do głosowania i - choć wyrzuceni z SLD - głosować zgodnie ze swoim lewicowym sumieniem. Przydało się to premierowi, gdy głosowano wotum zaufania dla jego rządu. Posłowie popełnili oszustwo, co widziała cała Polska, i nadal są posłami. Podobnie jak Danuta Hojarska, na której ciąży (na razie nieprawomocny) wyrok za wyłudzenie kredytu i fałszowanie dokumentów. Z badań, które w ubiegłym roku na zlecenie "Wprost" przeprowadził Pentor, wynika, że 90 proc. Polaków uważa, iż poseł skazany przez sąd na karę więzienia powinien automatycznie tracić swój mandat. Tylko 5 proc. twierdziło, że powinien uzyskiwać przepustkę z więzienia na czas trwania posiedzeń Sejmu. Niestety, ten drugi absurdalny wariant postępowania jest zgodny z obowiązującym w Polsce prawem. Poseł może
trafić do więzienia i nadal będzie posłem. Ordynacja wyborcza wśród przyczyn wygaśnięcia mandatu nie wymienia prawomocnego skazania za jakiekolwiek przestępstwo. Wyjątek jest jeden - kłamstwo lustracyjne. Jedynie skazanie za tę "zbrodnię" powoduje utratę mandatu posła i senatora. Dlaczego nie dzieje się tak w wypadku morderstwa, gwałtu, rozboju, przyjęcia łapówki za uchwalenie ustawy, spowodowania wypadku drogowego po pijanemu, głosowania na dwie ręce czy sfałszowania podpisów pod listą wyborczą? Czy istnieje jakiś sposób, by odsunąć przestępców od uchwalania ustaw? Sąd na podstawie kodeksu karnego może przecież orzekać kary dodatkowe. Wśród nich jest zakaz zajmowania określonego stanowiska lub pozbawienie praw publicznych, sprowadzające się do utraty czynnego i biernego prawa wyborczego. - Skłaniam się do rozważenia tej drugiej możliwości. Uzasadnione podstawy ma taka interpretacja prawa, że pozbawienie posła w wyroku sądowym praw publicznych może prowadzić do wygaśnięcia jego mandatu od momentu
uprawomocnienia się tego orzeczenia - twierdzi prof. Marian Filar, karnista z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Niestety, kara dodatkowa pozbawienia praw publicznych może być zastosowana "w razie skazania na karę pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 3 lata za przestępstwo popełnione w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie". Tak surowe wyroki zapadają bardzo rzadko, a posłom praktycznie nie grożą.
Maciej Łuczak