Sejm się zagapił, psychopaci wyjdą na wolność?
Przebywający na obserwacjach psychiatrycznych przestępcy mogą wychodzić na wolność. Prawo do ich obserwacji wygasło, a Sejm nie uchwalił nowego.
Sąd kieruje podejrzanego na obserwację psychiatryczną, by stwierdzić, czy popełnił przestępstwo świadomie. 70% obserwacji dotyczy poważnych przestępstw, na przykład zabójstw - mówi Wojciech Małek, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, gdzie rocznie rozpatruje się ponad 80 takich wniosków. Gdy oskarżony jest aresztowany, obserwację prowadzi się na oddziałach więziennych (w zeszłym roku 700 przypadków w Polsce), jeśli nie - w zwykłym szpitalu psychiatrycznym.
Wcześniej na obserwacje kierowano też zwykłych alimenciarzy. Ich przymusowy pobyt w psychiatryku Helsińska Fundacja Praw Człowieka uznała za naruszenie wolności osobistej i zaskarżyła przepis do Trybunału Konstytucyjnego. Ten zgodził się, że niekonstytucyjne jest kierowanie na obserwacje w błahych przypadkach i przedłużanie czasu obserwacji powyżej sześciu tygodni. Dał Sejmowi 15 miesięcy, by przepis poprawić. Termin minął w poniedziałek 18 października. Podstawa do kierowania na obserwacje, czyli artykuł 203 kodeksu postępowania karnego, wygasła. Nie można na nie kierować, przedłużać tych trwających i trzeba zakończyć dłuższe niż sześć tygodni - wylicza sędzia Małek.
Ministerstwo Sprawiedliwości twierdzi, że moc stracił tylko przepis zabraniający przedłużania, a podejrzani o poważne przestępstwa - jak zabójstwa - i tak są aresztowani, więc pozostają w zamknięciu. Na razie resort zaleca, by zgody na nowe obserwacje były wydawane tylko wobec osób, które "popełniły czyn zagrożony karą izolacyjną". W czerwcu Senat skierował poprawioną przez siebie ustawę do Sejmu, ale posłowie nie zajęli się projektem. Teraz ministerstwo szykuje własną nowelizację, ale jest ona częścią pakietu zmian - nie można liczyć na to, że będą głosowane w parlamencie w tym roku.
Agnieszka Fiedorowicz