PolskaSejm przyjął projekt budżetu na 2007 rok

Sejm przyjął projekt budżetu na 2007 rok

Sejm uchwalił przyszłoroczny budżet państwa. Zgodnie z nim dochody mają wynieść 226,8 miliarda złotych, wydatki - 256,8 miliarda, a deficyt 30 miliardów złotych. Za budżetem głosowało 234 posłów koalicji PiS-LPR-Samoobrona. Przeciwko - 192 posłów PO, SLD i PSL. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Ustawą budżetową zajmie się teraz Senat.

Sejm przyjął projekt budżetu na 2007 rok

15.12.2006 | aktual.: 16.12.2006 01:40

Posłowie głosowali nad prawie 200 poprawkami do budżetu. Izba niemal jednogłośnie zgodziła się na przeznaczenie stu milionów złotych na jednorazowe świadczenie dla emerytów. Projekt tak zwanego "senioralnego" złożyły Liga Polskich Rodzin i Samoobrona. Zgodnie z projektem najbiedniejsi emeryci mieliby dostać w przyszłym roku po tysiąc złotych jednorazowego świadczenia.

Sejm zaakceptował także zaproponowane przez Ministerstwo Edukacji podwyżki dla nauczycieli. W przyjętej przez posłów poprawce do budżetu podniesiono tak zwaną stawkę bazową do 1835 złotych. To właśnie od tej kwoty będą liczone pensje dla nauczycieli, w zależności od ich kwalifikacji i stażu pracy.

Posłowie zdecydowali też o zmniejszeniu o pół miliarda złotych dotacji do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Posłowie przyjęli pakiet poprawek PiS, LPR i Samobrony, które rozdysponują te pieniądze głównie na inwestycje regionalne. Więcej pieniędzy przeznaczonych zostanie między innymi na rozbudowę Uniwersytetu Gdańskiego, modernizację linii kolejowej Warszawa - Modlin oraz na budowy i przebudowy dróg.

Z tych pieniędzy sfinansowane zostaną między innymi częściowo także dopłaty do ubezpieczeń rolniczych, rządowy program "Zero toleracji dla przemocy w szkole" oraz program "Tiry na tory".

Koalicja odrzuciła wnioski Platformy Obywatelskiej, dotyczące cięć w administracji. Wygospodarowane w ten sposób pieniądze PO chciała przeznaczyć na tak zwany "pakiet startowy". Miał on pomóc młodym ludziom w otwieraniu działalności gospodarczej poprzez ulgi podatkowe i zmniejszanie kosztów pracy.

Posłowie koalicji nie zgodzili się ponadto z wnioskiem opozycji, by przeznaczyć dodatkowe 50 milionów złotych na rozbudowę warszawskiego metra. Taki sam los spotkał poprawkę grupy posłów LPR i Ruchu Ludowo-Narodowego w sprawie zmiejszenia o prawie 63 miliony złotych wydatków na polską misję w Afganistanie. Sejm odrzucił także wniosek PSL o zwiększenie o 350 milionów złotych wydatków na dopłaty do paliwa rolniczego.

Posłowie zdecydowali natomiast o przesunięciu w ramach wydatków na obronę narodową ponad 103 milionów złotych z wydatków bieżących na uczelnie wojskowe.

Opinie - Waldemar Pawlak

Zdaniem szefa PSL Waldemara Pawlaka, w budżecie państwa na 2007 roku jest zbyt wiele wydatków na administrację. Przyjmujemy z rozczarowaniem, że na sali sejmowej wycofano się z celów ważnych społecznie - podkreślił. To pokazuje smutne oblicze tego budżetu, że rosną wydatki na administrację, wydatki na misje wojskowe, a brakuje środków na stypendia dla dzieci - ocenił polityk PSL.

W jego ocenie, koalicja rządowa nie wywiązuje się z zapowiedzi realizacji programu taniego państwa. Opinie - Zyta Gilowska

To budżet rozsądny i bezpieczny, choć trudny - tak o przyszłorocznym budżecie mówi minister finansów Zyta Gilowska. Jest też inny i lepszy od poprzednich, bo jak dodaje Gilowska, znalazło się w nim znacznie więcej pieniędzy z Unii.

Dochody państwa mają wynieść 226,8 miliarda złotych, wydatki 256,8 miliarda. Oznacza to deficyt 30 milionów złotych. Posłowie nie zgodzili się na cięcia w administracji. Zaakceptowali natomiast m.in. podwyżki dla nauczycieli, dodatkowe inwestycje regionalne czy dopłaty do ubezpieczeń rolniczych.

Mimo to Zyta Gilowska twierdzi, że udało się uniknąć rozrzutności. Najlepszym dowodem są kłopoty, jakie mam ponieważ nie zgadzam się na podwyżki w aparacie skarbowym. Chodzi o 65 tysięcy ludzi. Oni się buntują i mają swoje racje, ale staraliśmy się trzymać wydatki administracyjne w ryzach - twierdzi Gilowska.

Posłowie przeforsowali też pomysł "senioralnego" na które przeznaczyli 100 milionów złotych. Według projektu LPR i Samoobrony, najbiedniejsi emeryci mieliby dostać w przyszłym roku po tysiąc złotych jednorazowej pomocy. Zyta Gilowska przyznaje, że ten pomysł budzi u niej wątpliwości. Nie znam projektu ustawy. 100 milionów złotych wydaje się kwotą niewinną. Z punktu widzenia senioralnego to chyba trochę za mało pieniędzy - stwierdziła Gilowska.

Za budżetem głosowała koalicja, przeciw - opozycja. Ustawa budżetowa trafi teraz do Senatu, ale według Zyty Gilowskiej senatorowie nie muszą w nim już nic poprawiać.

Opinie - Jan Winiecki

Profesor ekonomii Jan Winiecki uważa, że uchwalony budżet to kolejny krok w złym kierunku. Wyjaśnia, że mniej więcej od 2001 roku zaczął się proces zwiększania udziału wydatków publicznych w wytworzonym produkcie brutto. Obecnie wynosi on blisko połowę PKB.

Profesor Winiecki mówi, że w związku z tym z roku na rok będzie coraz mniej bodźców, żeby pracować, zarabiać, oszczędzać i inwestować. Tłumaczy, że te impulsy słabną, bo państwo zabiera nam coraz więcej i decyduje o naszych pieniądzach według politycznych kryteriów. Jako przykład podał zachodnie państwa, w których jest coraz wolniejsze tempo wzrostu gospodarczego. Profesor Winiecki jest zdania, że Polska idzie w tym samym złym kierunku, tylko że szybciej. Europa Zachodnia potrzebowała na to 30-tu lat, a Polska, Czesi i Węgrzy piętnastu.

Profesor Winiecki mówi, że nowe państwa Unii można podzielić na dwie grupy - pierwszą, która zwiększa udział wydatków publicznych w wytworzonym produkcie brutto. Tu jest Polska. Drugą grupę stanowią państwa, które idą w odwrotnym kierunku - zmniejszają wydatki budżetu, liberalizują gospodarkę, obniżają podatki i w efekcie ich wzrost gospodarczy jest dużo szybszy niż nasz. Profesor Winiecki mówi, że Polska zachłystuje się wzrostem na poziomie 5 i pół procent PKB, a Łotwa, która jest w drugiej grupie, w tym czasie rozwija się w tempie 12%.

Opinie - Rzecznik klubu LPR

Rzecznik klubu LPR i członek sejmowej komisji finansów publicznych Szymon Pawłowski podkreślił, że Lidze udało się zrealizować swoje założenia w budżecie na 2007 rok.

Udało nam się zrealizować to, co najbardziej chcieliśmy - podwyżki dla nauczycieli, zabezpieczenie kwoty na dodatkowe świadczenie dla emerytów czyli tzw. senioralne - zaznaczył Pawłowski. Jak dodał, udało się również zarezerwować odpowiednie środki dla programu Ministerstwa Edukacji Narodowej "Zero tolerancji dla przemocy w szkole". W ocenie posła LPR, jest to dobry budżet. Zwrócił uwagę m.in. na realny wzrost dochodów. Wpływy z podatków rosną, a to nie oznacza, że podatki rosną. Poprzez odmrożenie progów podatkowych obciążenia podatkowe maleją - mówił Pawłowski. Podkreślił także, że budżet na 2007 rok jest lepiej skonstruowany niż w zeszłoroczny.

Pawłowski odpiera zarzuty opozycji, że w przyszłorocznym budżecie zbyt rosną wydatki na administrację, kosztem m.in. stypendiów. Nakłady na narodowy program stypendialny wzrosły o 50 mln złotych - argumentował poseł Ligi.

Sejm przegłosował blisko 200 poselskich poprawek do projektu budżetu, przyjmując wnioski koalicjantów i odrzucając niemal wszystkie poprawki opozycji. Posłowie zdecydowali m.in. o zwiększeniu kwoty bazowej służącej do wyliczania średniego wynagrodzenia nauczycieli. Kwota ta ma wynieść w 2007 r. 1.835,31 zł. Posłowie przeznaczyli na wypłatę tzw. senioralnego 100 mln zł i przyznali dodatkowe 23 mln zł na program "Zero tolerancji dla przemocy w szkole".

Opinie - Wojciech Olejniczak

W ocenie przewodniczącego SLD Wojciecha Olejniczaka, uchwalony przez Sejm budżet państwa na 2007 rok mógłby być znacznie lepszy, gdyby rząd posłuchał głosu opozycji i przyjął proponowane przez nią poprawki.

Mieliśmy okazję zobaczyć, że PiS dąży do tego, aby więcej pieniędzy było na więźniów, na więzienia, mniej na edukację, rolnictwo, rozwój, infrastrukturę. To nie jest dobry budżet, on mógł być znacznie lepszy, gdyby rząd posłuchał głosów opozycji, gdyby Sejm przyjął wiele z poprawek, które złożyliśmy - powiedział Olejniczak.

Przyznał, że opozycja zwyczajowo przegrała walkę o poprawki budżetowe. Jego zdaniem, jednak to niedobrze, kiedy przegrywa niestety zdrowy rozum, a wygrywają ambicje poszczególnych polityków, ambicje rządu.

Nie wolno było zabrać dzisiaj 150 mln zł z funduszu stypendialnego, nie wolno było zabierać pieniędzy z rezerwy celowej przeznaczonej na rozwój obszarów wiejskich, na dopłaty bezpośrednie, na renty strukturalne. Nie można zabierać pieniędzy z ZUS, gdzie gromadzone sa środki na renty, emerytury. Wiele błędów i stąd budżet dużo gorszy niż mógł być - zaznaczył szef SLD.

Opinie - Aleksandra Natalii-Świat

W ocenie szefowej sejmowej Komisji Finansów Publicznych Aleksandry Natalii-Świat (PiS), budżet na 2007 rok jest bardzo dobry i gwarantuje wykorzystanie szans, które stoją przed Polską w przyszłym roku.

To budżet, który oznacza lepszą efektywność i zapewnienie możliwości absorpcji tych środków unijnych, które powinniśmy wykorzystać jeszcze z kończącej się w 2006 r. perspektywy finansowej i z tej nowej na lata 2007-2013 - powiedziała Aleksandra Natalli-Świat.

Zwróciła uwagę, że przyszłoroczny budżet przeznacza ogromne środki na infrastrukturę lądową. Po raz pierwszy od wielu lat w takim stopniu finansuje się np. infrastrukturę kolejową, ale także i drogową - powiedziała.

Jest więcej pieniędzy na naukę, na szkolnictwo wyższe. Naprawdę jest to budżet dobry - oceniła posłanka PiS.

Jak dodała, opozycja zarzucała, że koalicja chce ograniczyć świadczenia na rzecz młodzieży. W wyniku prac sejmowych te świadczenia będą większe o 50 mln zł niż w przedłożeniu rządowym - odpierała zarzuty Natalli-Świat. Opinie - Krzysztof Filipek

Krzysztof Filipek z Samoobrony uważa, że przyjęty przez Sejm budżet pozwoli na stworzenie stabilniejszej sytuacji wielu grup społecznych. Dodał jednak, że zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest to budżet na miarę marzeń.

Zdaniem Krzysztofa Filipka, budżet jest taki, na ile pozwalają wpływy do budżetu państwa. A co się z tym wiąże - na jakie wydatki można sobie pozwolić. Poseł Samoobrony dodał, że gdyby budżet mógł być lepszy, to na pewno by był. Wyraził nadzieję, że stanie się tak w kolejnych latach, gdy będzie utrzymany wzrost gospodarczy i zwiększające się wpływy do budżetu.

Opinie - Janusz Maksymiuk

Wiceszef klubu Samoobrony Janusz Maksymiuk powiedział, że budżet państwa na 2007 rok - choć generalnie dobry - ma jeden mankament. Brakuje pieniędzy - podkreślił.

Maksymiuk zwrócił uwagę, że przesunięcia w przyszłorocznym budżecie dają szansę na obniżenie kosztów produkcji w rolnictwie. Jak podkreślił, 300 mln złotych na zwrot akcyzy paliwowej nie zostało umieszczone w dziale paliwo rolnicze, ale w rezerwie.

W czasie głosowania poprawek do budżetu wicepremier i minister rolnictwa Andrzej Lepper (Samoobrona) podkreślił, że w projekcie budżetu zapisano na dopłaty do paliwa rolniczego więcej, niż w roku ubiegłym - 650 mln zł oraz dodatkowe 300 mln zł w rezerwie celowej.

Przypomniał, że tegoroczny budżet także przewidywał 650 mln zł na dopłaty do paliwa, a rolnicy wykorzystali dotychczas tylko 150 mln zł.

Duży plus to środki na inicjowanie inwestycji organizowanych przez samorządy z udziałem środków z Unii Europejskiej. Trzeba przygotować samorządy do wykorzystywania środków z UE - zaznaczył Maksymiuk.

Zdaniem Maksymiuka, w Senacie nie należy spodziewać się zbyt wielu poprawek do budżetu. Jak zaznaczył, prawdopodobnie koalicjanci spotkają się jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia i przygotują propozycje ewentualnych zmian w Senacie.

Opinie - Zbigniew Chlebowski

Wiceszef klubu PO Zbigniew Chlebowski ocenił, że uchwalony w piątek przez Sejm budżet państwa na 2007 r. jest "budżetem zmarnowanej szansy", podobnie jak poprzednia ustawa budżetowa.

Potrzebna jest wola redukcji wydatków publicznych, a w tym budżecie takiej woli nie było. Koalicjanci woleli rozdawać środki niż dbać o to, by były one wydane w sposób racjonalny, żeby nie były marnotrawione - powiedział Chlebowski w Sejmie.

W jego ocenie, w przyszłorocznym budżecie dużo pieniędzy będzie marnotrawionych, bo - jak mówił - dużo przeznaczono na naprawdę zupełnie niepotrzebne cele. Jeżeli popatrzymy, ile w poprzednim budżecie wydano na administrację publiczną, to był wzrost nakładów; w tym roku mamy dokładnie taki sam mechanizm - znowu rosną nakłady na administrację publiczną i znowu rosną podatki. Jeżeli za rok rząd PiS przedstawi projekt na podobnych założeniach, dokładnie powiem to samo - że to jest budżet zmarnowanej szansy - podkreślił wiceszef klubu PO.

W jego ocenie, od lat jest dobra koniunktura na to, żeby przeprowadzać naprawę finansów publicznych. Jak mówił, koalicjanci "mają świadomość, że wysoki wzrost gospodarczy nie jest dany na zawsze, że w przypadku kryzysu finansów publicznych możemy mieć poważne kłopoty". Zwłaszcza jeżeli chodzi o funkcjonowanie całego systemu rentowo-emerytalnego, zarówno tego powszechnego, jak i rolniczego - dodał Chlebowski.

Opinie - Marek Zuber

Ten budżet to opcja minimum na przyszły rok - ocenia ekonomista i analityk rynków finansowych, Marek Zuber. Wyjaśnia, że w ramach tego planu minimum został zachowany deficyt budżetowy na poziomie 30-tu miliardów złotych. Jednocześnie ekspert zaznacza, że z pewnością nie jest to budżet reform i poważnych wydatków inwestycyjnych. Dodaje, że nie jest on zaskoczeniem, bo niewiele różni się od projektu, który został złożony przez rząd.

Marek Zuber zaznacza, że w momencie, gdy mamy wyraźniejszy wzrost gospodarki, chciałoby się odważniejszego budżetu. Wyjaśnia jednak, że głównie ze względów politycznych nie doszło do bardziej zdecydowanych kroków. Ekspert podkreśla, że budżet jest wystarczający, by utrzymać stabilność na rynkach finansowych, ale z pewnością nie zostaniemy za niego pochwaleni. Podsumowuje, że to nie jest budżet poważnych zmian, tylko kontynuacji tego, co było w latach poprzednich.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)