Sejm jak więzienie
Pozbywanie się pracowników pod byle
pretekstem. Utrudnianie pracy posłom i dziennikarzom. Atmosfera
strachu. Tak - według "Życia Warszawy" - rządzi Krzysztof
Czeszejko-Sochacki, szef Kancelarii Sejmu.
To jakaś paranoja. Atmosfera w Sejmie przypomina więzienie - mówi Jerzy Szteliga, poseł SLD. Większość polityków o szefie Kancelarii Sejmu boi się wypowiadać. "Będzie się później mścił. Nie pozwoli zorganizować konferencji, utrudni zaproszenie gości" - tłumaczy się jeden z parlamentarzystów.
"ŻW" pisze m.in., że szef kancelarii zamiast tak kierować jej pracami, aby w ustawach było mniej legislacyjnych błędów, opracowuje zasady poruszania się po budynku. Dziennikarzy podzielono na "lepszych" i "gorszych", czyli tych, którzy mogą wejść w kuluary, i takich, którzy takiego prawa nie mają.
"Wydawane są kolejne 'rozporządzenia', mówiące o tym, którzy pracownicy mają wchodzić, którymi drzwiami. Czeszejko-Sochacki osobiście interweniuje, jeśli dowie się, że ktoś nie dostosował się do wytycznych" - ujawnia Jan Rokita, poseł PO.
"Sposób traktowania podwładnych przez ministra Czeszejkę- Sochackiego od dawna mi się nie podoba. On, prawnik i wyznawca lewicowych wartości, nie potrafi wykazać minimum szacunku dla swoich pracowników" - dodaje Aldona Michalak, posłanka SLD.(PAP)