Sejm głosuje nad wnioskiem o samorozwiązanie
Debata i głosowanie nad wnioskiem autorstwa PiS o samorozwiązanie Sejmu odbędzie się w czwartek - poinformowali uczestnicy posiedzenia
Konwentu Seniorów. Sejm rozpoczyna czterodniowe posiedzenie w południe.
03.04.2006 | aktual.: 04.04.2006 11:40
Z arytmetyki sejmowej wynika, że wniosek ten nie ma szans. Oprócz PiS popiera go tylko SLD. Oznacza to, że izba nie skróci swojej kadencji, bo wymagane jest do tego 2/3 głosów ustawowej liczby posłów, czyli co najmniej 307.
Debata nad wnioskiem ma się rozpocząć w czwartek ok. godz. 13. Zaplanowano 10-minutowe wystąpienia przedstawicieli klubów, później będą pytania do wnioskodawcy, ale ich liczbę ograniczono do 30, a następnie ma się odbyć głosowanie. Marszałek przewiduje, że do głosowania mogłoby dojść ok. godz. 18.
Według marszałka Jurka, "na dziś" decyzja Izby w sprawie samorozwiązania jest w rękach Platformy Obywatelskiej. Biorąc pod uwagę jasne stanowisko PiS oraz zgodę SLD, który też chce wyborów, decyzja należy do PO - powiedział w Sejmie Jurek. Jego zdaniem, wynik głosowania nie jest przesądzony. Są jeszcze trzy dni - zaznaczył.
Jednak z deklaracji poszczególnych klubów sejmowych wynika już, że wniosek o samorozwiązanie nie ma szans, ponieważ skróceniu kadencji i przyspieszonym wyborom w maju sprzeciwia się PO, mająca drugi co do wielkości klub parlamentarny (131 posłów. Głosowanie za samorozwiązaniem Sejmu zapowiedziały kluby PiS (156 posłów) i SLD (55 posłów).
Zgodnie z konstytucją, Sejm może skrócić swoją kadencję uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby posłów (307).
Jurek nie chciał się wypowiadać na temat konkretnych rozwiązań, jakie podejmie PiS, jeśli Sejm odrzuci wniosek o samorozwiązanie.
Jeśli wniosek zostanie odrzucony, to otwiera sprawę powstania większości parlamentarnej - zaznaczył marszałek. Jak dodał, "działanie Sejmu jest bardzo utrudnione, jeśli nie ma stałej większości, więc takie rozmowy będą musiały się toczyć, ale dopiero po tym głosowaniu". Jurek nie powiedział też, z kim takie rozmowy miałyby się toczyć.
W uzasadnieniu wniosku o samorozwiązanie Sejmu PiS wskazuje, że powstała sytuacja, która "w sensie merytorycznym wyczerpuje wszelkie przesłanki warunkujące skrócenie kadencji i przeprowadzenie przedterminowych wyborów". PiS chce, aby wcześniejsze wybory odbyły się w maju.
PiS przypomina, że w trakcie bieżącej kadencji prezydent nie skorzystał z możliwości skrócenia kadencji, która pojawiła się w związku z nieuchwaleniem w terminie przewidzianym w konstytucji budżetu na rok 2006. "Kierował się, jak można sądzić, zapowiedzią stworzenia takiej większości poprzez tzw. pakt stabilizacyjny (zawarty między PiS, Samoobroną i LPR - PAP), a następnie jego umocnienie dodatkowym protokołem podpisanym w ostatnim dniu okresu, w którym istniała możliwość skrócenia kadencji" - czytamy.
Według PiS, "dalszy bieg wydarzeń pokazał jednak, że na skutek decyzji jednej z partii, która podpisała pakt, stracił on walor, jakim miało być zapewnienie trwałego poparcia dla inicjatyw ustawodawczych rządu i innych projektów ustaw w nim przewidzianych".
W uzasadnieniu wniosku autorzy podkreślili także, że podejmowane, począwszy od ogłoszenia wyników wyborów, usiłowania zmierzające do stworzenia koalicji parlamentarnej największych partii, tj. PiS i PO, nie przyniosły rezultatu. "Co więcej, doszło do bardzo ostrego kładącego się poważnym cieniem na życiu politycznym konfliktu między tymi ugrupowaniami" - czytamy w uzasadnieniu.
Z deklaracji poszczególnych klubów sejmowych wynika, że wniosek o samorozwiązanie nie ma szans, ponieważ skróceniu kadencji i przyspieszonym wyborom w maju sprzeciwia się Platforma Obywatelska, mająca drugi co do wielkości klub parlamentarny. Głosowanie za samorozwiązaniem Sejmu zapowiedziały kluby PiS (156 posłów) i SLD (55 posłów).
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl