Segolene Royal: marzyłam o romantycznym ślubie
Socjalistyczna kandydatka na
prezydenta Francji Segolene Royal ujawniła, że marzyła kiedyś o
ślubie z ojcem swoich dzieci w romantycznej oprawie na wyspach
Polinezji Francuskiej. Ostatecznie jednak do tego nie doszło, bo
para uznała, że nie jest to niezbędne dla ich uczucia.
24.03.2007 | aktual.: 19.04.2007 07:23
We wtorek do księgarń trafi książka Royal zatytułowana "Maintenant" ("Teraz"). Jest to zbiór wywiadów, w których kandydatka opowiada o życiu prywatnym i publicznym dziennikarce magazynu "Elle" Marie-Francoise Colombani. Już w sobotę fragmenty książki przytacza na stronie internetowej francuski dziennik "Le Monde".
Związek Royal i szefa Partii Socjalistycznej Francois Hollande'a budzi we Francji spore zainteresowanie od zeszłego roku, kiedy zapadła decyzja o jej udziale w wyścigu do prezydenckiego fotela. Urząd ten tradycyjnie był zarezerwowany dla przywódców partii politycznych.
W swojej książce Royal dementuje plotki o rozpadzie związku i chwali Hollande'a oraz czwórkę ich dzieci za udzielane jej wsparcie. Ujawnia też swoje niespełnione marzenia o ślubie, do którego miało dojść w 2006 roku.
"To prawda, bardzo chciałam odpowiedzieć, razem z Francois i dziećmi, na zaproszenie Oscara Temaru (ówczesnego prezydenta Polinezji Francuskiej), aby zregenerować siły i zebrać cudowne wspomnienia przed szokiem kampanii wyborczej" - opowiada Royal.
Jak dodaje, "szalenie romantyczna" ceremonia "na końcu świata" odbyłaby się na łodziach.
Do ślubu ostatecznie nie doszło, bo doradcy Hollande'a przekonali go, że mógłby narazić się na śmieszność i przyciągnąć nadmierne zainteresowanie.
"Wierzę, że trzeba pokonać lęk przed śmiesznością, kiedy chce się schwytać szczęście. Ale nie nalegałam. Nie potrzebujemy tego, aby się kochać" - wyjaśnia w "Maintenant" kandydatka socjalistów.