Segolene Royal: marzyłam o romantycznym ślubie
Socjalistyczna kandydatka na
prezydenta Francji Segolene Royal ujawniła, że marzyła kiedyś o
ślubie z ojcem swoich dzieci w romantycznej oprawie na wyspach
Polinezji Francuskiej. Ostatecznie jednak do tego nie doszło, bo
para uznała, że nie jest to niezbędne dla ich uczucia.
We wtorek do księgarń trafi książka Royal zatytułowana "Maintenant" ("Teraz"). Jest to zbiór wywiadów, w których kandydatka opowiada o życiu prywatnym i publicznym dziennikarce magazynu "Elle" Marie-Francoise Colombani. Już w sobotę fragmenty książki przytacza na stronie internetowej francuski dziennik "Le Monde".
Związek Royal i szefa Partii Socjalistycznej Francois Hollande'a budzi we Francji spore zainteresowanie od zeszłego roku, kiedy zapadła decyzja o jej udziale w wyścigu do prezydenckiego fotela. Urząd ten tradycyjnie był zarezerwowany dla przywódców partii politycznych.
W swojej książce Royal dementuje plotki o rozpadzie związku i chwali Hollande'a oraz czwórkę ich dzieci za udzielane jej wsparcie. Ujawnia też swoje niespełnione marzenia o ślubie, do którego miało dojść w 2006 roku.
"To prawda, bardzo chciałam odpowiedzieć, razem z Francois i dziećmi, na zaproszenie Oscara Temaru (ówczesnego prezydenta Polinezji Francuskiej), aby zregenerować siły i zebrać cudowne wspomnienia przed szokiem kampanii wyborczej" - opowiada Royal.
Jak dodaje, "szalenie romantyczna" ceremonia "na końcu świata" odbyłaby się na łodziach.
Do ślubu ostatecznie nie doszło, bo doradcy Hollande'a przekonali go, że mógłby narazić się na śmieszność i przyciągnąć nadmierne zainteresowanie.
"Wierzę, że trzeba pokonać lęk przed śmiesznością, kiedy chce się schwytać szczęście. Ale nie nalegałam. Nie potrzebujemy tego, aby się kochać" - wyjaśnia w "Maintenant" kandydatka socjalistów.