Trwa ładowanie...
d3y3a7p
12-01-2008 07:34

Sędziowie uciekają z zawodu za chlebem

Krakowscy sędziowie są rozeźleni - nie dostali obiecanych podwyżek i kilkunastu z nich już teraz chce odejść z zawodu. Co to oznacza dla petentów ? Jeszcze dłuższe czekanie na orzeczenia i wlokące się latami sprawy w sądzie. W środowisku krakowskiej Temidy ludzie czują się oszukani. Powód? W ubiegłym roku Ministerstwo Sprawiedliwości wpisało w swój budżet 300-400 mln złotych na podwyżki. Sędziowie niższego szczebla mieli dostać po kilkaset złotych na rękę. Nie dostali – informuje Gazeta Krakowska.

d3y3a7p
d3y3a7p

Jak podkreśla Waldemar Żurek, krakowski sędzia i rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia", efektem nie dotrzymania słowa przez urzędników jest to, że wielu jego kolegów chce odejść. - Wiem, że kilkunastu skorzysta z ofert złożonych przez kancelarie adwokackie czy notarialne - mówi sędzia.

W ostatnich dwóch latach z krakowskich sądów do innych zawodów odeszło 12 osób. Jednak, jak podkreśla sędzia Żurek, problem narasta. Przewiduje, że w dłuższej perspektywie zrezygnować z zawodu może nawet kilkadziesiąt osób. Wielu czekało z tą decyzją do obiecanej podwyżki Teraz nic już ich nie zatrzyma.

To byłby dramat dla liczącej około 390 sędziów krakowskiej Temidy. Przykład ? Obecnie w wydziale I cywilnym Sądu Rejonowego Kraków -Śródmieście pracuje około 10 osób. Każda z nich ma ok. 50 spraw miesięcznie. Jeśli odejdą trzy, sędziom przybędzie w referacie po 20 spraw. Nawet jeśli zastąpią ich nowi sędziowie, nie będą mieli na tyle doświadczenia, żeby pracować tak intensywnie. A czas oczekiwania na rozstrzygnięcie sprawy się wydłuży. - Obecnie sprawy spadkowe kamienic toczą się od kilku miesięcy do kilku lat. Niedługo te kilka lat stanie się normą - ostrzega Żurek. Wielu z sędziów odchodzić nie chce, ale kuszą ich wysokie kilkunastotysięczne pensje w innych zawodach prawniczych. - Harowałem przez 10 lat i lubiłem to - mówi były sędzia, obecnie krakowski adwokat. Przyznaje, że mimo wielokrotnie wyższych zarobków, tęskni za zawodem. - Nie mogłem jednak przyzwoicie utrzymać rodziny - przyznaje.

Czy jednak zawód, który jest misją, powinni wykonywać ludzie, którzy są gotowi go zmienić dla pieniędzy ? - Misja też ma swoje granice. Gdy się nam coś daje i odbiera, jest to niepoważne - mówi sędzia Żurek. - Jak wielu moich kolegów, nie odchodzę z pracy, bo ją cenię. Sytuacja w sądownictwie może się pogorszyć, bo za półtora roku przestanie istnieć instytucja asesora. Obecnie orzekają oni średnio w 20 proc. spraw w sądach rejonowych. Będą musieli zostać przeszkoleni na sędziów, a jeśli nie wszyscy spełnią wymagania, pojawią się kolejne wakaty, które trudno będzie zapełnić. - Będzie kłopot, bo aplikant, którego niedawno przyjąłem, ma już pracę w firmie deweloperskiej za 7 tys. zł miesięcznie. Do zawodu sędziego już nie wróci - ubolewa Żurek.

d3y3a7p

Czy strażnicy Temidy mają szanse na podwyżki? - W tym roku raczej marne - przyznaje Sławomir Różycki, rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości. Dodaje, że ministerstwo chciało je dać, ale nie zgodził się na to Sejm. Może dlatego, że projekt zakładał je tylko dla sędziów niższego szczebla, a nie dla wszystkich. O braku korelacji zatwierdzający projekt podwyżek minister zapomniał.

A paradoksalnie, jako jedyna grupa zawodowa, właśnie oni mają zagwarantowany w ustawie zasadniczej "godny zarobek". Konstytucjonalista, prof. Piotr Winczorek żartuje, że sędziowie mogliby na tej podstawie podać pracodawcę do sądu. Sumę, choć nieprecyzyjnie, da się jednak wyznaczyć. - Na pewno nie powinna być taka, by sędziowie odchodzili z zawodów - mówi.

d3y3a7p
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3y3a7p
Więcej tematów