Sędzia rodzi, sprawy leżą
Czy sędzia ma prawo urodzić dziecko i
skorzystać z urlopu wychowawczego? Oczywiście tak. Ale czy w tym
czasie sprawy przez nią rozpatrywane mają leżeć nietknięte i
czekać na koniec urlopu, pyta "Gazeta Prawna". A tak się właśnie
stało w opisywanej przez dziennik sprawie.
24.01.2005 | aktual.: 24.01.2005 06:16
Urszula P. na podział majątku dorobkowego zdecydowała się 14 lat temu. Była po rozwodzie i sama wychowywała dwie córki, dlatego prosiła sąd o możliwie szybkie załatwienie sprawy. Nie doczekała się do dzisiaj. Najbardziej kuriozalne w tej sprawie było niewyznaczanie rozpraw przez 3 lata, ponieważ sędzia referent była na urlopie wychowawczym. Widać przewodniczący wydziału uważał, że nic się nie stało, bo nawet nie reagował na ponaglenia wysyłane przez adwokata. Inne przerwy już nie są tak drastyczne, bo zaledwie kilkumiesięczne, za to jest ich bez liku.
Przewlekłość postępowań sądowych to temat często goszczący ostatnio w mediach. Profesor Tadeusz Ereciński, prezes Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, wiceprzewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego, powiedział w wywiadzie udzielonym "Gazecie Prawnej", że źle się stało, iż zasądzane w tych sprawach nawiązki wypłacane są z budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości, bo sędziowie mają jakąś barierę psychologiczną. Stąd zasądzenie jako nawiązki w jednej sprawie 1000 zł nazwał nieporozumieniem, a 100 zł w innej - skandalem (ustawa zezwala na kwoty do 10 tys. zł). Równocześnie zaznaczył, że z przewlekłością postępowań mamy do czynienia przede wszystkim w sądach w dużych aglomeracjach. (PAP)