SdPl bliżej poparcia Belki
Socjaldemokracja Polska przystępuje do
rozmów z premierem Markiem Belką w sprawie poparcia dla jego
rządu; chce w nich jednak przedstawić swoje oczekiwania i warunki
programowe - powiedział dziennikarzom szef SdPl Marek Borowski.
15.06.2004 | aktual.: 15.06.2004 07:14
W poniedziałek konwent SdPl i klub parlamentarny partii przez ponad pięć godzin dyskutowały o stanowisku wobec rządu Belki. SdPl ma jeszcze w tym tygodniu sprecyzować swoje oczekiwania i warunki programowe, a następnie przedstawić je premierowi.
Według przedstawicieli SdPl, poniedziałkowe oświadczenie Belki, że jeśli rząd otrzyma w czerwcu poparcie w Sejmie, jest gotowy wystąpić o ponowne wotum zaufania jesienią br. po złożeniu w Sejmie projektu budżetu na 2005 rok, to pewien krok naprzód, który pozwala na przystąpienie do rozmów. Daje ono bowiem możliwość, że wybory odbędą się jesienią oraz czas na m.in. uchwalenie ustawy zdrowotnej. Nie ma jednak mowy, by ewentualne poparcie SdPl dla gabinetu Belki wiązało się z koalicją parlamentarną i wejściem Socjaldemokracji do rządu.
Borowski przypomniał, że SdPl wystąpiła z propozycją kontraktu politycznego, który - po wykonaniu najważniejszych zadań - zakończyłby się samorozwiązaniem Sejmu i przyspieszonymi wyborami na jesieni. Dodał, że chodziło o to, by uniknąć wyborów w sierpniu, które - według niego - byłyby bardzo niedobre dla kraju.
Zdaniem Borowskiego, propozycja premiera jest z jego strony dość odważna i pokazuje próby znalezienia kompromisu. Borowski powiedział, że SdPl nie odrzuca tej propozycji z góry, jest ona godna rozważenia, więc "w tym sensie" można powiedzieć, że Socjaldemokracja jest trochę bliżej poparcia rządu Belki. Ale - podkreślił - najważniejsze w rozmowach będą kwestie programowe.
Jeden z liderów SdPl senator Marek Balicki powiedział, że przyjęcie stanowiska w sprawie rządu poprzedziła burzliwa dyskusja, a ostatecznie trzy osoby - w tym on sam, Sylwia Pusz i Adam Piechowicz głosowali przeciw jego przyjęciu. Balicki argumentował, że dla niego najlepszym rozwiązaniem są wybory jesienią tego roku, a ewentualne powtórne głosowanie nad wotum zaufania dla rządu grozi powtórką trzech konstytucyjnych kroków, czyli "destabilizacją państwa".
Jego zdaniem, jedyną gwarancję jesiennych wyborów dałoby porozumienie ugrupowań parlamentarnych, w tym SLD, w sprawie samorozwiązania Sejmu, co przewidywał plan Borowskiego.