Scotland Yard zniechęca do udziału w antywojennej demonstracji
Scotland Yard nie wyklucza, że
planowana antywojenna demonstracja w Londynie z
udziałem 100 tys. osób może stać się okazją do zamachów
terrorystycznych. Powodem demonstracji
jest wizyta prezydenta USA George'a W. Busha.
20.11.2003 | aktual.: 20.11.2003 13:41
"Wszyscy powinni pamiętać, że terroryści nie mają za grosz szacunku dla kogokolwiek i atak, w którym ucierpieliby niewinni manifestanci, nie jest dla nich żadnym problemem" - ostrzegł przedstawiciel Scotland Yardu Andy Trotter.
Bush tymczasem rozpoczął przed południem rozmowy w siedzibie brytyjskiego premiera Tony'ego Blaira na Downing Street 10.
Bush przybył tam z żoną Laurą, otoczony liczną ochroną i gronem doradców z Condoleezzą Rice na czele. Na schodach swojej siedziby prezydencką parę powitali Tony i Cherie Blairowie. Cała czwórka pozowała przez chwilę fotoreporterom.
AFP pisze, że obaj przywódcy mieli chmurne miny, a spowodowane to było doniesieniami ze Stambułu, gdzie w serii czwartkowych zamachów zginęło kilkadziesiąt osób, a ponad 300 zostało rannych. Celem jednego z ataków był brytyjski konsulat. Ani Blair, ani Bush nie odpowiedzieli na pytania reporterów dotyczące zamachów.
Okazją do wypowiedzi przywódców będzie konferencja prasowa, zaplanowana na 13:15 czasu warszawskiego. Potem obaj zjedzą roboczy lunch. Ich żony będą realizować odrębny program.
Przed przybyciem na Downing Street prezydent Bush złożył bukiet kwiatów na grobie nieznanego żołnierza w Opactwie Westminsterskim.
Wizycie amerykańskiego przywódcy w Londynie towarzyszą środki bezpieczeństwa na dużą skalę. Operacja nosi kryptonim "Saxon". Dotąd zaowocowała ona zatrzymaniem 43 osób - poinformował przedstawiciel Scotland Yardu.