Ścigany za zbrodnie wojenne wpadł przez... obraz
Oskarżony o zbrodnie wojenne były przywódca Serbów chorwackich, Goran Hadżić, został namierzony, gdy po latach ukrywania się próbował sprzedać obraz włoskiego malarza Amedeo Modiglianiego. Hadżicia aresztowano na północy Serbii.
20.07.2011 | aktual.: 22.07.2011 12:42
Przełomowa okazała się dla śledczych informacja o próbie sprzedaży obrazu. Podejrzewano bowiem, że należy on do Hadżicia - wyjaśnił na konferencji prasowej serbski prokurator ds. zbrodni wojennych Vladimir Vukczević. - Właśnie po przejęciu obrazu zaczęto śledzić kontakty, które doprowadziły do niego - cytuje jego słowa belgradzkie radio B-92.
Wcześniej serbskie tabloidy informowały, że "Portret mężczyzny" prawdopodobnie autorstwa włoskiego malarza, został odkryty w domu przyjaciela Hadżicia, właściciela pizzerii w Nowym Sadzie Zorana Mandicia.
W ramach poszukiwań byłego przywódcy Serbów chorwackich 31 grudnia 2010 r. przeprowadzono rewizję w domu Mandicia (zwanego Mandaryną), u którego znaleziono 50 wartościowych obrazów. Wśród nich była fotografia "Portretu mężczyzny". Jak dowiedziało się B-92 w prokuraturze, podejrzewano, że wart kilka milionów euro obraz należy do Hadżicia i jest przeznaczony na sprzedaż. Pieniądze miały pomóc w dalszym ukrywaniu się.
Prokuratura przypuszcza, że obraz został kupiony z pieniędzy zarobiony przez Hadżicia na handlu ropą naftową, którym zajmował się w 1991 roku.
Mandić twierdzi, że dzieło należy do niego. Utrzymuje, że kupił obraz w 1991 r. we Francji, nie wiedząc, że jest to oryginał. W 2007 r. uzyskał dokumenty potwierdzające jego autentyczność. Ostatnio starał się o papiery, dzięki którym mógłby wywieźć płótno za granicę.
Hadżiciowi kończyły się pieniądze
Zdaniem prokuratury próba sprzedaży obrazu świadczy, że Hadżiciowi kończyły się pieniądze. Źródła zbliżone do śledztwa twierdzą, że przez siedem lat w ukryciu utrzymywał się on, wyprzedając obrazy i biżuterię.
Analitycy zwracają uwagę, że w odróżnieniu od innych poszukiwanych przez ONZ-owski trybunał ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii Hadżić potrafił pozyskać pieniądze i przyjaciół. Obrazy warte po kilkadziesiąt tysięcy euro sprzedawał przez pośredników głównie kolekcjonerom w Belgradzie. Sprzedany przez niego wartościowy, złoty naszyjnik był drugim śladem, na który wpadli prowadzący śledztwo.
Kradziony lub fałszywka?
Jak pisze agencja Reutera, podejrzewa się, że obraz, który naprowadził na trop Hadżicia, jest kradziony. Na listę Międzynarodowego Rejestru Zaginionych Dzieł Sztuki (The Art Loss Register - ALR) są wpisane cztery portrety mężczyzn autorstwa Modiglianiego - powiedział szef ALR Christopher Marinello.
Dodał, że obrazy włoskiego artysty osiągają cenę do 10 mln dolarów, ale sprzedawcy jego kradzionych dzieł na czarnym rynku dostają 5-10% wartości. Według niego ALR współpracował już wcześniej z serbskimi władzami.
Istnieje też prawdopodobieństwo, że obraz który Hadżić próbował sprzedać, jest kopią. - Podejrzewamy to, gdyż "Portret mężczyzny" był jednym z serii fałszywych obrazów sprzedanych kolekcjonerowi - ujawnił jeden z prowadzących śledztwo.
Ostatni poszukiwany
53-letni Hadżić był ostatnim z listy poszukiwanych przez trybunał ONZ ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii. Ciąży na nim 14 zarzutów zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości. Oskarża się go o śmierć setek chorwackich cywilów i deportację kilkudziesięciu tysięcy Chorwatów i innych nie-Serbów w czasie wojny w latach 1991-1995.