PolskaŚciana zabiła człowieka

Ściana zabiła człowieka

Źle prowadzone prace rozbiórkowe były przyczyną tragedii, do jakiej doszło wczoraj na budowie przy ul. Morskiej w Gdyni. Takie są wstępne ustalenia inspektorów nadzoru budowlanego w Gdyni. Śmierć na miejscu poniósł 44-letni pracownik przygnieciony wysoką na trzy metry i ważącą ponad 10 ton ścianą. Jak podejrzewa policja, pracował na czarno.

Ściana zabiła człowieka

31.05.2007 | aktual.: 31.05.2007 09:10

Pomiędzy dwoma czteropiętrowymi blokami prowadzona jest budowa kolejnego. W miejscu, gdzie zostanie wybudowany, znajdował się jeszcze do niedawna niewielki pawilon, postawiony przed II wojną światową. Prawie cały został wyburzony. Prawie, bo została jedna ściana i to ona właśnie przygniotła robotnika. - Zostawiliśmy ją, żeby nie naruszyć fundamentów sąsiadującego z nią bloku - tłumaczy Paweł Parchen, inwestor budowy. - Tak mogłoby się zdarzyć podczas prowadzenia wykopów fundamentów nowego budynku. Ta ściana była bardzo mocno przytwierdzona do bloku stojącego obok. Nikt nie mógł przewidzieć, że nagle odpadnie. Miała zostać rozebrana. Człowiek, który zginął, był doświadczonym budowlańcem. Na budowie przebywało siedmiu pracowników. Jeden zginął, trzech zabrali policjanci na przesłuchanie, a trzech uciekło zaraz po tym, jak doszło do wypadku. Policja ustaliła, że przesłuchani robotnicy zatrudnieni byli na czarno. Ciało mężczyzny udało się wydobyć dopiero po podłożeniu specjalnych poduszek powietrznych, które
uniosły 10-tonową ścianę.

- Zawiadomienie o tej katastrofie dostaliśmy o godz. 12.45 - mówi Paweł Wójcikiewicz, rzecznik prasowy gdyńskich strażaków. - Telefonował jakiś mężczyzna i przerażonym głosem mówił o tym, że ściana nagle runęła i przygniotła człowieka. Strażacy odsuwali gruz i duże kawałki betonu. Cała akcja trwała około dwóch godzin. Chwilę po nas przyjechało pogotowie ratunkowe. Dostęp do tego człowieka był już częściowo możliwy. Lekarz stwierdził zgon. - Ciało zostało przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej, żeby sprawdzić, co było przyczyną śmierci tego człowieka i wykluczyć udział osób trzecich - dodaje Donata Kozieniec z gdyńskiej policji. - Przesłuchaliśmy trzech pracowników tam zatrudnionych. Nie mieli umowy o pracę. Sprawdzimy też, czy nadzór budowy był prowadzony prawidłowo i czy pracownicy byli należycie zabezpieczeni. Z całą pewnością więcej faktów zostanie ustalonych po przesłuchaniu kierownika budowy i inwestora. Na tablicy informacyjnej znajdującej się na budowie widnieje informacja, iż prace prowadzi firma z
Minkowic w powiecie puckim. - To bzdura. Ja nie prowadzę tam żadnych prac - odpowiedział oburzony Henryk Rohda, właściciel firmy. - Tak miało być, ale miesiąc przed rozpoczęciem prac zrezygnowałem z prowadzenia budowy w Gdyni. Po prostu mam tam za daleko. Poproszę jutro, żeby usunęli fałszywe informacje z tablicy.

Wczoraj policja próbowała ustalić firmę, która prowadzi prace budowlane przy ul. Morskiej. Inwestor nie chciał nam udzielić informacji, kto dla niego pracuje. Wiedzą tą na pewno podzieli się podczas przesłuchania. Ma dojść do niego dzisiaj. - To wykonawca powinien zawiadomić nas o zaistniałym wypadku, a tak nie było - wyjaśnia Ewa Major, kierownik Oddziału Państwowej Inspekcji Pracy w Gdyni.- Na pewno dojdziemy do tego, kto nim jest. Na miejsce zdarzenia natychmiast udał się inspektor. Sprawdzimy, czy pracownicy mieli odpowiednie uprawnienia do prowadzenia tego typu prac i czy były przestrzegane przepisy BHP oraz kto tych ludzi zatrudniał. Sprawę bada Prokuratura Rejonowa w Gdyni. - Jak na razie sprawdzamy, co było przyczyną tragedii - mówi prokurator Magdalena Łada. - Więcej będzie wiadomo po przesłuchaniu wszystkich świadków.

Złamane przepisy

Witold Barański powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Gdyni

Z całą pewnością rozbiórka starego budynku była przeprowadzona nieprawidłowo. Ściana, która runęła, powinna być usunięta razem z resztą budynku, a nie pozostawiona na kilka następnych dni. Pracownicy nawet nie zastosowali odpowiednich podpórek pod ścianę. Przyszły burze, które rozmiękczyły grunt i ściana się przewróciła.

Katastrofy budowlane w Trójmieście

Do najbardziej tragicznej katastrofy budowlanej doszło w 1995 roku w Gdańsku. 17 kwietnia przy ul. Wojska Polskiego 39 w wyniku wybuchu gazu zawaliła się dolna kondygnacja wieżowca i dwa piętra zostały wbite w ziemię. Zginęły wówczas 22 osoby, a 12 zostało rannych. W grudniu ubiegłego roku śmierć poniósł 47-letni mężczyzna po tym, jak runął na niego dach remontowanej stacji diagnostycznej w Tczewie. W sierpniu ubiegłego roku ściana oderwała się z budynku przy ul. Bernadowskiej w Gdyni. Gruzem została przysypana jedna kobieta, która odniosła poważne obrażenia.

Mariusz Jabłoński

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)