ŚwiatSchroedera ucieczka do przodu

Schroedera ucieczka do przodu

Poniedziałkowa niemiecka prasa uważa, że
zapowiadając przedterminowe wybory do Bundestagu kanclerz Gerhard
Schroeder i szef SPD Franz Muentefering zdecydowali się na
"ucieczkę do przodu" po dotkliwej porażce w wyborach do lokalnego
parlamentu Nadrenii Północnej-Westfalii.

Schroedera ucieczka do przodu
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

23.05.2005 | aktual.: 23.05.2005 14:52

SPD uzyskała w niedzielę tylko 37,1% głosów i utraciła po 39 latach władzę na rzecz CDU.

Zdaniem "Frankfurter Allgemeine Zeitung", utrata władzy przez SPD w Nadrenii Północnej-Westfalii, landzie uważanym przez dziesięciolecia za "niezdobyty bastion" lewicy nad Renem, ma prawie taką samą wagę jak porażki we wszystkich pięciu landach, w których socjaldemokraci przegrali wybory od 1999 roku. "Po tym tektonicznym wstrząsie Schroederowi nie pozostało nic innego, jak tylko próba ucieczki do przodu, jeżeli nie chce już teraz skapitulować przed najbliższymi wyborami do Bundestagu" - czytamy w "FAZ".

Komentator zauważył, że kanclerz nie dysponuje właściwie żadnymi środkami, które mógłby zastosować, by odwrócić niekorzystne dla siebie nastroje. "Powódź czy wojna nie pojawią się jeszcze raz jak na zamówienie. Wymianę ministrów Schroeder stosował aż w nadmiarze już w pierwszej kadencji" - uważa gazeta. Skuteczna obrona przed powodzią w lecie 2002 roku oraz sprzeciw wobec amerykańskiej interwencji w Iraku spowodowały wzrost popularności SPD i kanclerza Schroedera jesienią 2002 roku i przyczyniły się do jego zwycięstwa w wyborach do Bundestagu.

"Sueddeutsche Zeitung" uważa, że celem przyspieszonych wyborów jest mobilizacja ostatnich rezerw, zdyscyplinowanie partii, odwrócenie uwagi od porażki w NRW. SPD postawiła wszystko na jedną kartę" - twierdzi komentator. "Muentefering zatrąbił do ostatniego boju przeciwko rysującej się zmianie władzy także w Berlinie" - czytamy w artykule.

"Bild" uważa, że zapowiadając przedterminowe wybory SPD wzywa do "ostatniego boju". "Kanclerz podejmuje duże ryzyko. Ta ucieczka do przodu zaoszczędzi jednak krajowi 18 miesięcy politycznego paraliżu". Wybory zmuszają elektorat do jasnego opowiedzenia się, czy chcą "kontynuacji obecnej polityki ze Schroederem i (Joschką) Fischerem, czy też nowego początku z Merkel i (Edmundem) Stoiberem".

Zdaniem "Leipziger Volkszeitung", koalicja SPD-Zieloni już skapitulowała. "Socjaldemokraci i Zieloni stali się dla siebie ciężarem i ograniczają się do wzajemnych pretensji".

"General-Anzeiger" uważa, że koalicja SPD-Zieloni sprawia wrażenie, jakby już teraz, ponad rok przed pierwotnym terminem wyborów, rzucała ręcznik na ring, czyli poddawała się. Zdaniem gazety, trudno zrozumieć, dlaczego SPD podjęła decyzję o przyspieszeniu wyborów w chwili, gdy cała partia znajduje się w głębokiej depresji, a porażka ostatniego rządu SPD-Zieloni na szczeblu landowym stała się dodatkowo "ciężkim ciosem".

"Rządowi zabrakło tchu" - uważa lewicowy "Taz". Zdaniem gazety, zapowiedź Muenteferinga o przeprowadzeniu przedterminowych wyborów można także ująć w inny sposób - "Ludzie, mam tego dosyć. Róbcie co chcecie".

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)