ŚwiatSchroeder straszy media sądem

Schroeder straszy media sądem

Były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder uznał za absurdalne zarzuty stawiane mu przez polityków i media w związku z jego wejściem do władz spółki North European Gas Pipeline Company (NEGPC), operatora
rosyjsko-niemieckiego Gazociągu Północnego.

Schroeder straszy media sądem
Źródło zdjęć: © AFP

Politycy i media rozpowszechniają wiele bzdur - powiedział Schroeder w wywiadzie dla wtorkowego wydania dziennika "Sueddeutsche Zeitung". Ekskanclerz podkreślił, że skład rady nadzorczej spółki nie został jeszcze ostatecznie ustalony, zaś pieniądze nie były dotychczas w ogóle przedmiotem rozmów.

Schroeder powiedział wydawanej w Monachium gazecie, że liczy jedynie na sumę odpowiadającą "zwykłej praktyce zwrotu kosztów". Kwoty podawane przez media od 200 tys. do 1 miliona euro są "wzięte z sufitu i z pewnością zbyt duże". Adwokat byłego kanclerza zamierza wstąpić na drogę sądową przeciwko gazetom, które będą nadal podawać nieprawdziwe dane - zapowiedział.

Schroeder określił swój udział w realizacji projektu gazociągu mianem "sprawy honorowej". Jak twierdzi, strona rosyjska złożyła mu propozycję wejścia do rady nadzorczej w miniony piątek. Zgodę wyraziły także dwa niemieckie koncerny uczestniczące w przedsięwzięciu - E.ON i BASF.

Mam dopiero 61 lat i chcę pracować. Nie mam zamiaru siedzieć w domu i grać żonie na nerwach - wyjaśnił ekskanclerz.

Wicekanclerz Franz Muentefering (SPD) poparł Schroedera. Gazociąg ma strategiczne znaczenie dla zaopatrzenia Europy Zachodniej w gaz - powiedział. Socjaldemokrata nazwał krytykę wysuwaną wobec Schroedera "małostkową" i zapewnił, że były kanclerz poda do wiadomości publicznej wysokość zarobków.

Kanclerz Angela Merkel nie chciała oceniać zachowania swego poprzednika. Zastępca rzecznika rządu Thomas Steg powiedział, że pani kanclerza "wykazała zrozumienie" dla poruszonych problemów. Rząd pomyśli o kodeksie honorowym regulującym postępowanie polityków, którzy odchodzą z posad rządowych - dodał wicerzecznik.

Schroeder ma stanąć na czele komitetu akcjonariuszy, czyli rady nadzorczej spółki, która rozpoczęła w miniony piątek budowę gazociągu z Rosji przez Morze Bałtyckie do Niemiec. Pierwsze dostawy gazu mają popłynąć nową trasą przesyłową w 2010 r.

Jak twierdzi "Bild am Sonntag", były kanclerz może liczyć na roczne dochody powyżej 1 miliona euro. Spółka zarejestrowana została w Szwajcarii.

Decyzja ekskanclerza spotkała się z krytycznym przyjęciem w Niemczech. Mam wrażenie, że Schroeder trwoni teraz szacunek, który zdobył w ubiegłych latach jako kanclerz - powiedział szef SPD w Turyngii Christoph Matschie. Przewodniczący partii Zieloni Reinhard Buetikofer zarzucił Schroederowi kumoterstwo. Premier Dolnej Saksonii Christian Wulff zaapelował do Schroedera o rezygnację ze stanowiska we władzach spółki.

Komentując postępowanie ekskanclerza dziennik "Sueddeutsche Zeitung" napisał we wtorek: "Schroeder nigdy nie grzeszył dobrym wyczuciem sytuacji. Kadencja kanclerza, która rozpoczęła się od pozowania do zdjęć w drogich garniturach marki Brioni, kończy się Gazpromem Putina. Gerhard Schroeder nie ułatwia życia ludziom, którzy pozytywnie oceniają jego siedmioletnią działalność na stanowisku kanclerza".

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)