Schorowany "bohater" seksafery pozostanie w areszcie
Oskarżony w tzw. seksaferze w Samoobronie
Stanisław Łyżwiński pozostanie w areszcie. Tak zdecydował Sąd Apelacyjny w Łodzi, który nie uwzględnił zażalenia
obrony na przedłużenie okresu aresztowania.
Były poseł Samoobrony przebywa w areszcie od ponad 20 miesięcy. Pod koniec kwietnia piotrkowski sąd okręgowy przedłużył mu areszt do 23 sierpnia.
Zażalenie na tę decyzję wnieśli obrońcy b. posła. Adwokaci podnosili, że nie ma obawy matactwa ze strony oskarżonego. Według nich nie ma powodów sądzić, by b. wiceszef Samoobrony utrudniał postępowanie karne, bowiem dotąd nie podejmował takich prób. Obrona podnosiła także zły stan zdrowia Łyżwińskiego i chce, aby mógł być on leczony na wolności. B. poseł narzeka m.in. na bóle kręgosłupa, ma też niesprawną lewą nogę. Obrońcy proponowali kaucję w wysokości 30 tys. zł.
Łódzki sąd apelacyjny nie uwzględnił zażaleń. Uznał, że słusznie sąd pierwszej instancji przyjął, iż "tylko tymczasowe aresztowanie jest w stanie zabezpieczyć prawidłowo tok dalszego postępowania sądowego".
Sąd odwoławczy podkreślił, że zgromadzony w sprawie materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez oskarżonego zarzucanych mu przestępstw, za które grozi surowa kara. - Realność wymierzenia oskarżonemu takiej kary zbliżona jest do granicy pewności, jeżeli uwzględni się charakter zarzucanych mu czynów oraz ich niezwykle wysoki stopień społecznej szkodliwości - uzasadniał sędzia Zdzisław Klasztorny.
Jak podkreślił Klasztorny, w takiej sytuacji oczywistym jest, że oskarżony w celu uniknięcia kary może podejmować działania zmierzające do zakłócenia prawidłowego toku postępowania. Sąd zaznaczył, że podstawą do aresztowania Łyżwińskiego była nie tylko obawa matactwa, ale także zagrożenie surową karą. Odnosząc się do stanu zdrowia oskarżonego, sąd odwoławczy podkreślił, że z dokumentacji medycznej wynika, iż Łyżwiński ma zapewnioną opiekę medyczną i dostępność do świadczeń lekarskich.
Klasztorny przypomniał, że podczas przeprowadzonych na początku maja konsultacji neurochirurgicznych w szpitalu więziennym w Gdańsku został on zakwalifikowany do zabiegu chirurgicznego "w trybie planowym", a termin zabiegu nie został jeszcze wyznaczony. W ocenie sądu po przeprowadzeniu ewentualnego zabiegu oskarżony ma zapewnioną opiekę rehabilitacyjną w warunkach więziennej służby zdrowia.
Sąd przyznał, że w ostatnim okresie pacjent zgłaszał nasilenie dolegliwości bólowych, lecz nie wyraził zgody na leczenie w więziennym szpitalu w Łodzi. - Oskarżony może być leczony w zakładzie karnym, a jego suwerenne decyzje odmawiające zgody na leczenie nie mogą stanowić podstawy do uchylenia tymczasowego aresztowania - argumentował sędzia. Postanowienie jest prawomocne.
Proces w tzw. seksaferze toczy się przed piotrkowskim sądem od maja ub. roku. Łyżwiński oskarżony jest m.in. o zgwałcenie kobiety, a szef Samoobrony Andrzej Lepper o "żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym" od działaczek partii. Liderowi Samoobrony grozi kara do ośmiu, a Łyżwińskiemu do 10 lat więzienia.