Schetyna zamiast Muchy lub Nowaka? Kryzys w PO
Grzegorz Schetyna po cichu rozmawia z Jarosławem Gowinem. Ale liczy, że w ostatniej chwili dogada się z Donaldem Tuskiem. "Wprost" w najnowszym numerze zagląda za kulisy tego, co dzieje się w Platformie.
19.05.2013 14:33
Obraz jest przygnębiający - pałacowe intrygi i wojny podjazdowe. Coraz głośniej szeptane w korytarzach podejrzenia. Kto się z kim dogada, kto kogo wystawi. Tym żyje partia władzy. Tylko tym - pisze Anna Gielewska w najnowszym wydaniu tygodnika.
Donald Tusk czuje się coraz bardziej osamotniony. I z każdej strony wypatruje ataku. Premier obawia się zwłaszcza takiego scenariusza, w którym Gowin i Schetyna połączyliby siły przeciw niemu.
Czy to możliwe? Kiedyś ci dwaj politycy faktycznie byli sojusznikami, od wielu miesięcy uchodzą jednak za największych wrogów w PO. Ale wystarczy prześledzić ich ostatnie wypowiedzi, żeby zauważyć, że puszczają do siebie oko.
Te wzajemne kurtuazje nie biorą się znikąd. Jak wynika z naszych informacji, Gowin i Schetyna w ostatnich tygodniach spotykali się kilka razy. Po co? - Wzajemne sondowanie. Jarek parę razy zawitał do pieczary (gabinet Schetyny - red.). Pytali się nawzajem, czy wystartują na szefa partii, ale żadne jednoznaczne deklaracje nie padły - mówi polityk PO. I Gowin, i Schetyna chcą mieć jak najdłużej otwartą furtkę.Schetyna zresztą po cichu liczy na to, że w ostatniej chwili sojusz zawrze, ale z Tuskiem. Jeśli tylko padnie poważna propozycja. Wtedy może w ogóle nie wystartować w wyborach na szefa PO.
Premier od kilkunastu dni sonduje w gronie współpracowników, czy wziąć Schetynę do rządu przy okazji rekonstrukcji. Gdzie? - Grzesiek pewnie wziąłby resort sportu. Ale obawia się, że Tusk go będzie chciał ubrać w ministerstwo transportu po Nowaku. A na taki układ, jeszcze z Rostowskim w randze wicepremiera, to nie pójdzie - twierdzi jeden ze współpracowników Schetyny.
Więcej na Wprost.pl