Schetyna: koniec z PiS‑owskim Bizancjum
Premier będzie jeździł jednym samochodem, a nie sześcioma. Ja będę miał jednego ochroniarza. PiS stworzyło w tym względzie niewyobrażalne Bizancjum - powiedział "Dziennikowi" wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna.
23.11.2007 | aktual.: 23.11.2007 05:54
Deklaruje pan, że rząd będzie pracował na premiera. A nam się zdaje, że już na prezydenta, zauważa gazeta. Na co Schetyna: Wybory wygraliśmy, bo myśleliśmy tylko o tym, że trzeba odsunąć PiS od władzy. Nie myśleliśmy o żadnym, projekcie na 2010 rok. Były takie sugestie, ale pół rok wcześniej sam twardo powiedziałem: to będzie zabójcze dla nas, trzeba się angażować na 100 proc. w jeden projekt, a nie kalkulować i myśleć przy okazji o innych. Poszliśmy zgodnie z tym na pełną konfrontację z PiS i udało się, niezależnie, że to nie musi być korzystne dla prezydentury Tuska.
Ale nie powie pan, że Tusk przestał chcieć być prezydentem... Nie, ale nie zaczynamy rządzić pod dobrego prezydenta, tylko pod dobry rząd, pod dobrego premiera.
W wywiadzie Schetyna zapowiada także koniec dwuwładzy regionalnej, koniec z uporczywymi próbami dominacji wojewodów nad wybranymi samorządami. Urzędy marszałkowskie będę przenosił do urzędów wojewódzkich. Jestem przekonany, że właśnie takie posunięcia spowodują, że ludzie uznają, że to co mówimy, to nie puste obietnice - mówi. (PAP)