Sceptyczne komentarze do irackiego planu Busha
Przedstawiona przez prezydenta George'a W. Busha ocena sytuacji w Iraku i plan dalszych działań wojsk amerykańskich w tym kraju spotkały się z na ogół krytycznymi komentarzami w USA.
01.12.2005 | aktual.: 01.12.2005 19:41
Podkreśla się, że w swym przemówieniu w Annapolis i w ogłoszonym tego samego dnia dokumencie na temat strategii w Iraku, Bush nie zaprezentował nowych koncepcji osiągnięcia sukcesu. Tymczasem w wojnie irackiej zginęło już ponad 2100 żołnierzy amerykańskich.
"Dokument i przemówienie Busha niemal całkowicie sprowadzały się do odgrzania tego samego ogranego argumentu, że wszystko idzie doskonale" - napisał w artykule redakcyjnym najbardziej surowy wobec prezydenta dziennik "New York Times".
Zarzuca on Bushowi, że nadmiernie optymistycznie przedstawił sytuację i że staje się coraz bardziej odosobniony w tej ocenie, "otaczając się małym kręgiem ludzi, którzy się z nim zgadzają".
Dziennik porównał nawet Busha do prezydenta Richarda Nixona, który w czasie wojny w Wietnamie także postawił na stopniowe przekazywanie zadań dotyczących bezpieczeństwa tego kraju rodzimej armii - podobnie jak w Iraku przekazuje się te zadania siłom irackim.
Wojna wietnamska zakończyła się porażką USA, gdyż broniony przez nie Wietnam Południowy został po wycofaniu się wojsk amerykańskich zajęty przez armię komunistycznego Wietnamu Północnego.
Także zdaniem analityka "Washington Post", Petera Bakera, Bush ograniczył się w środę do znanych tez na temat Iraku. "Plan, który prezydent wczoraj ogłosił, nie zaoferował nic nowego. Jeżeli więc sytuacja w Iraku się nie zmieni, Bush stoi przed ogromnie trudnym zadaniem zmiany postaw społeczeństwa na temat wojny" - pisze autor.
Cytuje on byłą sekretarz stanu Madeleine Albright, która powiedziała, że prezydent "przedstawił w zasadzie stare rzeczy w nowym opakowaniu i twierdził, że wszystko idzie świetnie, podczas gdy codziennie czytamy, że sprawy nie idą dobrze" .
Podobnie komentuje wystąpienie Busha ekspert z instytutu analitycznego Center for American Progress Larry Korb, były wysoki urzędnik Pentagonu za rządów prezydenta Ronalda Reagana. "Coraz więcej Irakijczyków jest szkolonych przez nasze wojska, ale jednocześnie coraz więcej Amerykanów ginie i przemoc w Iraku wzrasta" - uważa Korb.
Inny znany ekspert, Michael O'Hanlon z Brookings Institution, ma do Busha pretensje, że w swym przemówieniu skupił się tylko na wojskowych aspektach sytuacji w Iraku, podczas gdy kluczem do sukcesu - jego zdaniem -- są rozwiązania polityczne.
W komentarzu redakcyjnym "Washington Post" zwraca jednak uwagę, że Demokraci krytykujący prezydenta nie proponują w istocie żadnej sensownej alternatywy dla jego planu.
Zdaniem gazety, opozycja w Kongresie krytykuje iracką politykę administracji niejako "z obowiązku", w rzeczywistości zgadzając się z nią w głównych punktach.
"Chociaż trudno to odgadnąć na podstawie partyjnej retoryki, w Waszyngtonie panuje zasadnicze porozumienie co do strategii w sprawie Iraku, wytyczonej przez Busha. Wielu Demokratów w Kongresie zgadza się z podstawowymi elementami tej strategii, jak budowanie reprezentatywnego irackiego rządu oraz wojsk i policji, które broniłyby go przez następny rok, podczas gdy stopniowo ograniczano by liczbę i obowiązki wojsk amerykańskich" - czytamy w artykule redakcyjnym.
Tomasz Zalewski